* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 13 stycznia 2025

Anna Maziuk: Niedźwiedź szuka domu

Czarne, Wołowiec 2024.

Tropy

Anna Maziuk szuka przygód. A właściwie – szuka niedźwiedzi, przygody zalicza przy okazji, chociaż nie zawsze może uczestniczyć we wszystkich wyprawach prowadzonych przez fachowe ekipy. Wtedy jednak zadowala się wysłuchiwaniem mrożących krew w żyłach relacji. Do tego zbiera informacje o tym, jak traktowane są niedźwiedzie brunatne nie tylko w Polsce – bo przecież zwierzęta nie przestrzegają granic państw. I tak powstaje tom „Niedźwiedź szuka domu”, wielowymiarowy reportaż o tym, jak traktowane są dzisiaj dzikie zwierzęta, zwłaszcza te, które w poszukiwaniu łatwego pożywienia zapuszczają się na ludzkie trasy.

Edukowanie społeczeństwa nic nie daje: ciągle zdarzają się niefrasobliwi turyści, którzy dla dobrego selfika podzielą się z „misiem” kanapką, którzy nie zabezpieczają koszy na śmieci albo wręcz porzucają worki na szlakach turystycznych (lub w ich pobliżu), nieświadomi tego, że jeśli przyzwyczają niedźwiedzia do takiego posiłku, ten wróci – i skończy się to dla niego tragicznie. Z jednej strony jest więc koszmar z pouczaniem i karaniem tych, którzy mniej lub bardziej nieświadomie zwabiają niedźwiedzie w pobliże siedzib ludzkich. Z drugiej strony – cierpienie i śmierć niewinnych zwierząt – bo wiadomo, że jeśli niedźwiedź przyzwyczai się do ludzi i nauczy się (a potem przekaże to swoim młodym), że przy nich można się najeść – będą się powtarzały kolejne wypadki i zagrożenia. I o tym Anna Maziuk pisze. Ale wyjaśnia czytelnikom też, jaki los spotykał te zwierzęta w zamknięciu, jak zapewnić dzikim zwierzętom za kratami dobre warunki życia, jakie są programy ochrony niedźwiedzi i jak wygląda współpraca międzynarodowa w tej kwestii. Szuka kolejnych tematów – czasami bierze pod lupę sensacyjne medialne doniesienia (w których niekoniecznie to niedźwiedzie są oprawcami!) i przedstawia bieg wydarzeń już w oderwaniu od towarzyszących mu emocji. Czasami koncentruje się na bliskich spotkaniach z niedźwiedziami – wysłuchuje ludzi, którzy przeżyli atak niedźwiedzia. Opowiada, jak się zachować i czego nie robić podczas nieplanowanego kontaktu, zastanawia się też nad tym, jak ratować niedźwiedzie przed ludzkim towarzystwem – które faktycznie stanowi zagrożenie na różnych poziomach. Towarzyszy tym, którzy tępią kłusownictwo i zdradza sekrety pracy przyrodników. W tym wszystkim ani na moment nie przestaje odbiorców fascynować: jest tu stale bliskie niebezpieczeństwo, ale i piękno olbrzymich zwierząt, jest zestawianie ich emocji z ludzkimi reakcjami, jest też próba odchodzenia od stereotypów: zwłaszcza nazywanie niedźwiedzi „misiami” niesie ze sobą ryzyko bagatelizowania problemu. Dlatego u Anny Maziuk niedźwiedzie to ursusy albo brunatni – ale wiele z nich i tak ma swoje, nadane przez ludzi, imiona, dzięki czemu stają się dla czytelników ważne niemal automatycznie.

Jest to opowieść pełna skrajności i silnych uczuć, pouczająca i szczera, a przy tym wypełniona adrenaliną. Autorka jest w stanie zmienić sposób myślenia o wielkich drapieżnikach, a do tego zwraca uwagę na problemy generowane przez dzisiejszych turystów (rzadziej też miejscowych) dotyczące niedźwiedzi i stosunku do nich. Tę książkę powinien przeczytać każdy, dla kogo dzika przyroda jest ważna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz