* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 5 listopada 2022

Feluś i Gucio grają w historyjki

Nasza Księgarnia, Warszawa 2022. (gra)

Karty

Małe dzieci najłatwiej przekonać do nauki przez zabawę, stąd ogromna popularność gier edukacyjnych - propozycji, które maskują konieczność przeprowadzenia ćwiczeń pod pozorem czystej rozrywki. Pudełko "Feluś i Gucio grają w historyjki" to zapowiedź treningu narracyjnego i zabawy, która może zamienić się w śmiech - pod warunkiem, że rodzice zaproponują nieco inne zasady niż te wprowadzane przez twórców. W pudełku znajdują się kartoniki (duże i wygodne do podnoszenia, z zaokrąglonymi brzegami i do wyjęcia z tekturowych ramek za pierwszym razem) z ilustracjami przygotowanymi przez Mariannę Schoett. Są tu karty miejsc (25 różnych przestrzeni, w których dziać się może akcja gry), karty postaci (znów 25, bo pojawiają się tu przedstawiciele różnych zawodów, a nie tylko bohaterowie z bajki) oraz 34 karty przedmiotów. Dzieci otrzymują - w zależności od stopnia skomplikowania gry - zestawy kart od rodziców i na podstawie otrzymanych obrazków mają opowiedzieć historyjkę związaną z widocznymi na nich postaciami czy przedmiotami. Ta historyjka może się łączyć z logicznymi spostrzeżeniami i takim też tropem podążają autorzy - dziecko powinno kojarzyć miejsce z charakterystycznym dla niego przedmiotem albo zawodem, a przynajmniej wyćwiczyć takie skojarzenia. Ale zabawa może mieć dalszy ciąg, kiedy to uruchomi się myślenie abstrakcyjne, a w zadaniach pojawi się absurd: bo kilkulatek może uczyć się, że spychacz, betoniarka i budowlaniec to elementy powiązane ze sobą. Jednak kiedy nabierze wprawy i przestanie sprawiać mu frajdę opowiadanie o rzeczach oczywistych, można kartoniki pomieszać i zacząć wymyślać związki między odległymi, a na pewno nie przewidzianymi przez twórców gry obrazkami - wówczas do dziecka i do rodzica na równych prawach należeć będzie zastanawianie się, jak powiązać panią w sklepie warzywnym z huśtawką lub zbroją rycerza w muzeum, a babcię z laptopem. Teraz dopiero zaczną się prawdziwe wyzwania, a gra nabierze barw. Bo w wersji zaproponowanej przez wydawnictwo rodzice mogą jedynie stać się nauczycielami, sprawdzać postępy dziecka i ewentualnie znajdować miejsca do wspólnej pracy - tymczasem pomieszanie logicznych zestawień zaowocuje znacznie lepszymi wyzwaniami i na długo przyciągnie. Na szczęście nie ma tu jednej słusznej możliwości grania: odbiorcy otrzymują kilka propozycji wykorzystania kartoników, w zależności od stopnia trudności. To poprowadzenie dla tych rodziców, którzy samodzielnie mieliby problem z odczytaniem intencji twórców i nie wprowadziliby własnych zasad korzystania z gry. Te wskazówki są proste i intuicyjne, dają jednak wrażenie panowania nad sytuacją i kontrolowania postępów dziecka. Warto jednak mieć na uwadze, że grę można rozwijać, albo w ogóle wykorzystywać ją niekoniecznie zgodnie z przeznaczeniem - na przykład do losowania tematu rysunku dziecka. Kilkulatki raczej nie będą miały żadnych problemów ze wskazaniem kolejnych rozwiązań, do których przydadzą się kolorowe kartoniki. Sama gra, chociaż wydaje się dość monotonna i tylko dla maluchów, może zatem przerodzić się w cały system zabaw dla przedstawicieli różnych pokoleń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz