* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 4 listopada 2022

Lucy Maud Montgomery: Anne z Redmondu

Marginesy, Warszawa 2022.

Dorastanie

Trzeci tom przygód Ani z Zielonego Wzgórza znany był jako "Ania na uniwersytecie". W przypadku Anne z Zielonych Szczytów - jak domaga się Anna Bańkowska, autorka nowego przekładu - to "Anne z Redmondu" (co zaprzecza dążeniu do wierności przekładu, skoro oryginał to "Anne of the Island"). Bohaterka przestaje powoli być nastolatką. Wybiera się na studia - razem z kilkoma przyjaciółkami, chociaż ta najwierniejsza, Diana Barry, pozostaje w Avonlea i szykuje się do ślubu z Frankiem Wrightem (a także - niedługo później - do zostania matką). Anne zaprzątają inne sprawy: oto opuszcza Zielone Szczyty i wie, że nie będzie już tu mieszkać. W jej miejsce wprowadza się Rachel Lynde, a w domu przez cały czas dokazują bliźniaki. Dave i Dora to dzieci, które mają ożywić fabułę swoją wyobraźnią - ale Lucy Maud Montgomery rezygnuje z opisywania przygód Dory, tylko Dave może przyciągać odbiorców swoją niegrzecznością (przynajmniej - pozorną). Chłopiec bez przerwy psoci, ale zwykle odczuwa po tym wielkie wyrzuty sumienia i problemy przegaduje z Anne - jedyną, która nie poucza go i nie krytykuje, a rozumie. Ale kiedy Anne wyjeżdża, pozostają listy jako sposób komunikacji i zdobywania najnowszych plotek. Bohaterka na uniwersytecie poznaje kolejne nowe znajome, które - prawem kontrastu - proponują inne spojrzenie na rzeczywistość. Phil to płocha dziewczyna, która ma dwóch narzeczonych i zawraca w głowach kolejnym mężczyznom - jej radość życia może się udzielić, chociaż Anne nie popiera flirtowania w tak szerokim zakresie. Przyjaciółki przekonują się, że wynajmowane pokoiki to niekoniecznie wygodny sposób mieszkania - postanawiają we cztery wynająć domek, w którym będą czuły się swojsko i dobrze. Wiją sobie gniazdko, przygarniają koty i ustalają zasady funkcjonowania - dzięki temu w żaden sposób nie będą odczuwać tęsknoty. Pojawi się w "Anne z Redmondu" trochę śmierci i smutków, ale nie tyle, żeby przygnębiać. Najważniejszy motyw to znów miłość Gilberta do Anne - bohaterka chciałaby, żeby towarzysz z młodych lat został w sferze przyjaźni, tymczasem Gilbert chciałby widzieć się u boku Anne. To rodzi sporo nieporozumień i problemów jak z przeszłości.

W "Anne z Redmondu" narracja wydaje się dość stabilna, chociaż Anna Bańkowska od czasu do czasu posługuje się kolokwializmami nieprzystającymi do rzeczywistości bohaterek: "kiecki" to nie jest coś, nad czym zastanawiałaby się Anne, znalazły się tu też neologizmy, które nie pasują do stylistyki. "Anne z Redmondu" to książka, która jest lepiej przygotowana niż poprzedni tom (bardziej nawet pod względem fabuły niż samego przekładu), więc może nawet dzisiejsze czytelniczki przyciągać za sprawą zawartej w niej historii. Lucy Maud Montgomery pozwala bohaterce dorastać razem z odbiorczyniami i proponuje szereg nowych jej doświadczeń - wskrzesza rozwiązania z wcześniejszych tomów, bawi się motywami już sprawdzonymi i wprowadza nowe plotki czy dalszoplanowe postacie, które ubarwiają rzeczywistość Anne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz