* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 3 października 2022

Grażyna Bąkiewicz: Ale historia... Jak zdobyłeś koronę, Bolesławie Chrobry?

Nasza Księgarnia, Warszawa 2022.

Zagubiony diadem

Nie wolno zostawiać niczego w przeszłości. Uczniowie pana Cebuli wiedzą o tym doskonale, a ci, którzy zapominają, przekonują się o tym, kiedy rodzice muszą płacić mandaty (i potrącają je z kieszonkowego). Szkoła przyszłości ma sporo zalet, ale też i trochę wyzwań. Grażyna Bąkiewicz powraca z kolejnym tomem serii Ale historia... - i z kolejną bohaterką z klasy uczonej przez pana Cebulę. Tym razem zadaje pytanie o koronację Bolesława Chrobrego. Schemat jest zawsze taki sam: pan Cebula, historyk, na zajęciach wprowadza temat do rozwiązania lub zagadkę historyczną, wysyła uczniów w przeszłość i pozwala im na obserwowanie otoczenia. Nie ma tu sensu wkuwanie dat i wydarzeń - dzieci wszystko mają w małym palcu, a dokładniej w komunikatorze mieszczącym się w małym palcu. Teraz szkoła stawia na samodzielne myślenie i rozwiązywanie problemów. Dzięki przebrzmiałym już wynalazkom zapewnia również sporo przygód. Pan Cebula znalazł bowiem stare ławki i wykorzystuje je na swoich lekcjach. Ławki służą do przenoszenia się w przeszłość - co oznacza, że dzieci trafią do różnych epok i czasów, żeby z bliska przyjrzeć się wydarzeniom, o którym mowa. Mają nie tylko gromadzić dane: przede wszystkim szukają wyjaśnień, które potrzebne są na lekcjach. Ale nawiązują też nowe znajomości i przekonują się, jak wyglądała obyczajowość w dawnych czasach. Do tego zajmują się też własnymi sprawami - relacje z rówieśnikami można równie dobrze rozwijać w warunkach ekstremalnej przygody. Zwłaszcza wtedy wyostrzająsię wady mniej lubianych kolegów - jednak można też odkryć czyjąś tajemnicę albo spotkać przyjaciela czy nawet miłość. Grażyna Bąkiewicz robi dużo, żeby przyciągnąć dzieci do lektury z innych niż edukacyjne powodów. Po tomy z cyklu Ale historia... sięga się dla przyjemności rozrywkowego czytania - i to się nie zmienia.

Tym razem bohaterką jest Ela, jedna z dziewczynek, które niekoniecznie nadawałyby się na wzór do naśladowania dla odbiorczyń: Ela interesuje się wyłącznie własnym wyglądem i modą, marzy o księciu i z tego powodu popada w konflikt z najlepszymi przyjaciółkami: Mela i Hela powoli zaczynają dostrzegać uroki kolegów - prawdziwych chłopaków, a nie wydumanych ideałów. Dla Eli zatem szkolna wyprawa do czasów Bolesława Chrobrego może stać się okazją do znalezienia sobie prawdziwego księcia - w końcu tu książąt nie brakuje. Bohaterka w przeszłości uczy się doceniać pracę ojca (zajmuje się on ochroną zwierząt i tworzeniem rezerwatów, w których mogą one spokojnie żyć), przekonuje się też, że nie zawsze warto marzyć o księciu. Ale żeby nie porzucać całkiem własnych zainteresowań - dowiaduje się, jak wyglądały dawne ozdoby i uczy się je wykonywać: może zapoczątkować nową modę w swoich czasach. Ela razem z koleżankami rozwiązuje zagadkę korony Bolesława Chrobrego - chociaż niemal do końca wydaje się, że to zadanie się nie uda. Ela poza odpowiedzią z historii próbuje jeszcze odnaleźć swój diadem - piękną ozdobę, która trafiła do przeszłości i wpadła w ręce młodego Bolesława.

Bohaterowie uczestniczą w niektórych wydarzeniach (mogą swobodnie przenosić się w czasie, więc pojawiają się tam, gdzie robi się interesująco), ale część wiadomości z historii przenoszona jest do krótkich komiksów Artura Nowickiego. Te przypominają humor z zeszytów szkolnych: przerabianie wiadomości na dowcipy tak, żeby łatwiej zapadały w pamięć. Pojawiają się tu rozmaite związki przyczynowo-skutkowe, jakich dziecięcy obserwatorzy samodzielnie nie wyłapią, albo domniemane sceny z miejsc niedostępnych, dyskusje, plany i ustalenia. Krótko, rzeczowo i ze śmiechem - tak najlepiej zdobywać wiedzę. Grażyna Bąkiewicz nie zawodzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz