* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 4 października 2022

Ewa Zadrzyńska-Głowacka: Głowaccy. Arka na Manhattanie

Marginesy, Warszawa 2022.

Oprowadzanie

Dla autorki tomu jest to szansa na przypomnienie sobie różnych momentów życia z Januszem Głowackim (ale i bez niego), na przedstawienie odbiorcom swoich znajomości i osiągnięć w ramach kolekcjonowania dzieł sztuki. Jest to też możliwość zaproszenia czytelników do własnego domu, na potrzeby książki zamienionego w rodzaj muzeum lub galerii. "Głowaccy. Arka na Manhattanie" to książka wspomnieniowa i niezwykła jednocześnie - wspomnieniowa, bo oparta na faktach z życia autorki i jej "najlepszego byłego męża", niezwykła - bo stylistycznie nie pasuje do typowych memuarów czy wspomnień, jest poszatkowana i fragmentaryczna, niby dla wtajemniczonych, a jednak dla ludzi, którzy po prostu chcą wybrać się na takie spotkanie z gawędami o sztuce. Każdy pokój i każdy korytarz z dużego domu to osobna galeria. W każdym znajduje się co najmniej kilka przedmiotów - obrazów lub rzeźb - które mają swoją historię i które najpełniej definiują właścicieli. Ewa Zadrzyńska-Głowacka oprowadza zatem czytelników po kolejnych pomieszczeniach i przedstawia im drobne opowieści oraz anegdoty towarzyskie, w których przewijają się artyści z różnych środowisk. Są tu obrazy z trudem zdobywane, są reprodukcje ulubionych dzieł, są też podobizny właścicieli domu. Są prezenty od przyjaciół, są też dzieła z własną - ważną - przeszłością. Każde z nich jest znaczące i każde zajmuje konkretne miejsce, tak, że łączy się zarówno z przestrzenią mieszkalną, jak i z innymi pracami. Tu dzieła wchodzą ze sobą w dialog, bezustannie wzajemnie się komentują i dopełniają - a sama autorka dostrzega w nich rzeczy, które nie zawsze będą oczywiste dla odbiorców. I tymi przemyśleniami na temat kolejnych zdobyczy się dzieli. "Głowaccy" to zatem przedziwny zestaw wspomnień i skojarzeń - czasami przypadkowych, czasami refleksji wyzwalanych pod wpływem chwili albo określonego widoku. Ewa Zadrzyńska-Głowacka nie buduje precyzyjnych biografii, nie chwali się też swoimi znajomościami. O sławach pisze mimochodem, zupełnie jakby to obrazy były ważniejsze. W końcu to one wpływają na codzienność i gwarantują wrażenie elitarności. Autorka lubuje się w scenach raczej smutnych i minorowych, dostrzega piękno tam, gdzie inni mogą znaleźć wyłącznie niepokój. Pokazuje same dzieła, ale też ich otoczenie, proponując zdjęcia z określonych partii domu. Przytacza kolejne opowieści, analizy i komentarze, zaludnia pokoje obecnością twórców - zawsze niebanalną. Pisze o tym, co pod wpływem chwili przychodzi jej na myśl, przez co czasami ma się wrażenie, że w książce panuje chaos i spora doza przypadkowości - jednak Ewa Zadrzyńska-Głowacka zdaje się dobrze panować nad skojarzeniami i dla czytelników spragnionych danych ma całkiem sporo informacji. Decyduje się jednak na tekstową loterię, mnóstwo niespodzianek i przeskoków po różnych punktach przeszłości. Ukazuje trwanie obrazów podczas odchodzenia kolejnych ważnych dla siebie ludzi. Proponuje przez to czytelnikom opowieść wręcz intymną, przesyconą momentami, które składają się na zwyczajne życie niezwyczajnego człowieka. Trzeba się przyzwyczaić do stylu narracji: polubić go albo przynajmniej zaakceptować jego niepełność, konieczność dopowiadania sobie pewnych kwestii i brak miejsca na polemikę z innymi. Ewa Zadrzyńska-Głowacka nie produkuje gawęd, raczej zmusza odbiorców do wysiłku intelektualnego - ale przy pisaniu o sztuce to rozwiązanie zadziwiająco dobrze się sprawdza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz