Helion, Gliwice 2021.
Punkt wyjścia
Nawet jeśli ktoś nie pasjonuje się historią informatyki, po książkę Briana W. Kernighana sięgnąć może bez obaw: nie znudzi się i nie odłoży lektury po kilku stronach. "Jak Unix tworzył historię" to bowiem nie tyle przegląd dokonań programistów, co szeroko zakrojone spojrzenie na przeszłość, w której mogły powstawać podwaliny pod Linuxa. Kernighan - jako uczestnik wydarzeń - zabiera czytelników do siedziby Bell Labs i tłumaczy, jak ewoluowała myśl informatyczna w firmie. Na jakie zapotrzebowanie odpowiadali programiści, skąd brały się rozwiązania, które weszły później do powszechnego użytku i jak można było praktycznie wykorzystywać kolejne odkrycia: zbiera tego typu wspomnienia i okrasza je podstawami programowania (które można w lekturze nawet pominąć bez szkody dla całości, ale które też nie zrobią krzywdy przeciętnemu odbiorcy). To opowieść o ludziach, którzy nauczyli się skutecznie komunikować z maszynami: tych, którzy przekładali na języki informatyczne kolejne zakresy zadań. Brian W. Kernighan przypomina, jak postępowały prace i próbuje czytelnikom uświadomić, na czym polegały wyzwania twórców programu. Narodziny Unixa to jednak nie wszystko, zresztą samych danych technicznych i wyjaśnień z zakresu informatyki nie jest tu zbyt dużo: usatysfakcjonowani będą zwykli czytelnicy, którym podsuwa się możliwość zajrzenia za kulisy kodów - autor nie zmęczy ich zbyt fachowymi objaśnieniami, które trzeba przeanalizować, żeby w ogóle pojąć, o czym mowa. Dla Kernighana liczy się bowiem - nawet bardziej niż informatyczne wywody - atmosfera w zespole. I tak obok rzeczowych omówień fragmentów kodów lub źródeł kształtu poleceń znajdzie się tu mnóstwo anegdot o pracownikach i o momentach olśnień. To coś, co odbiorcy - bez względu na stopień informatycznego zaawansowania - w tomie "Jak Unix tworzył historię" pokochają natychmiast: nagle staje się oczywiste, że zamiast gromady nieprzystosowanych do życia społecznego i zamkniętych w hermetycznym środowisku freaków mają do czynienia z ludźmi z krwi i kości, wraz z różnymi ich słabościami i niespodziankami, jakie sami sobie są w stanie przygotować.
"Jak Unix tworzył historię" to przejście do przeszłości - do czasów, w których posługiwano się słowami zamiast bajtów, w których trzeba było znać fizyczne ograniczenia maszyn, żeby móc przystąpić do programowania i w których trzeba było dopiero utorować ścieżki do procesów dzisiaj powszechnie znanych i wykorzystywanych na szeroką skalę. Kernighan nie zajmuje się tylko językami programowania, chociaż całkiem ładnie przedstawia ich ewolucję i udoskonalanie, omawia zmiany, jakie były potrzebne i ich znaczenie dla użytkowników programów. Interesuje go jednak także historia komputerów i samo środowisko - zabiera czytelników do miejsca wyjątkowego i niepowtarzalnego, miejsca, które pozwoliło na cenne dla informatyki odkrycia. Wydaje się, że Brian W. Kernighan jest kolekcjonerem anegdot: szuka tematów, które przykują uwagę zwykłych odbiorców, skupia się na zachowaniach ludzi - ale w tym wrażeniu pomaga też fakt, że autor jest ironistą. Opisuje rzeczywistość ze sporą dozą humoru oraz sarkazmu, potrafi znakomicie puentować opisywane scenki - tak, że nawet te mniej zabawne zyskują nowe ujęcie i mogą rozśmieszać. Sporo jest w tej książce komentarzy, które obrazują wyczucie komizmu u autora - i to one sprawiają, że do książki uda się przyciągnąć nie tylko środowisko informatyczne. Opowiadanie historii świetnie temu autorowi wychodzi.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz