* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 10 października 2019

Mai Thi Nguyen-Kim: Śmierć przy myciu zębów. Chemia dla zabieganych

Prószyński i S-ka, Warszawa 2019.

Chemia wszędzie

Można sobie wyobrazić bez trudu ludzi, którzy mają problem z zaakceptowaniem „chemiczności” otoczenia – to ci, którzy odrzucą wszelkie środki kosmetyczne lub wysoko przetworzoną żywność. Chemikalia są owiane złą sławą i coraz więcej klientów je odrzuca. Jednak Mai Thi Nguyen-Kim rozwiewa wątpliwości: chemia jest wszędzie i nie da się od niej uciec. Zupełnie – bo nawet człowiek jest chemią. I to olśnienie, które sporej grupie odbiorców będzie się jawić jako wielka niespodzianka, pozwala stworzyć rewelacyjną popularnonaukową publikację. Autorka postanawia pokazać czytelnikom, że od chemii nie uciekną, choćby się nie wiadomo jak zarzekali. Wybiera bardzo ciekawą formę tomu, proponuje przegląd zwyczajnego dnia, swojego (czy też swojego literackiego wcielenia). Pozwala czytelnikom przyjrzeć się jej mężowi, przyjaciółce przeżywającej miłosne wahania czy współpracownikom, nieznajomym w środkach komunikacji miejskiej czy – ojcu, również chemikowi. Sama Nguyen-Kim jest chemikiem, wyszła za mąż za chemika i otacza się przedstawicielami tego zawodu. Popularyzuje chemię dzięki filmikom na youtube (które nagrywa w laboratorium przyjaciółki, chemiczki), otacza się chemią, chemią żyje i chce, żeby odbiorcy tomu podzielali tę fascynację. Wiele wskazuje na to, że uda jej się zrealizować zamiar. „Śmierć przy myciu zębów” to bowiem opowieść osobista i jednocześnie naukowa – prezentowana tak, żeby nie nudzić, a wyzwalać zainteresowanie.

Autorka wstaje rano, na dźwięk komórki męża: opowiada o tym, jakie cząsteczki są odpowiedzialne za budzenie (i za senność), rozczytuje wstawanie pod kątem chemii. Przygotowuje sobie kawę – analizując jej skład i pokazując, co „chemicznego” wpływa na pobudkę. Robi jajecznicę – i to okazja do opowiedzenia o teflonie czy o kolejnych zjawiskach znanych w chemii, a przez czytelników – niełączone z chemią jako taką. Podczas jedzenia śniadania otrzymuje od przyjaciółki alarmujący sygnał o odrzucaniu fluorków w paście do zębów – może zatem rozwiać jeden ze społecznych mitów i przyjrzeć się szkodliwym przekonaniom niektórych konsumentów. Wprowadza do historii aspekt, który najpewniej przyciągnie sporą część odbiorców – zapewnia im oparty na obyczajowych relacjach schemat zachowań. I tak – wyprawa do pracy przyjaciółki jest szansą na oplotkowanie jej szefa, a następnie przyjrzenie się sercowym rozterkom: kobieta nie wie, czy może liczyć na partnera, czy też powinna rozejrzeć się za kimś innym. Miłość to też chemia, nie tylko w warstwie metaforycznej. Wreszcie autorka planuje towarzyskie spotkanie, zgodnie z dewizą – wygłaszaną przez ojca – że kto jest dobrym chemikiem, ten musi też być dobrym kucharzem, gotowanie to nic innego jak rozumienie procesów chemicznych – decyduje się na zrobienie dla bliskich czekoladowego przysmaku. Czytelnicy otrzymają zatem również przepis kulinarny – dla uprzedzonych do chemii to rzeczywiście przegląd zupełnie nieoczekiwanych przestrzeni, w których pojawia się motyw nauki. Mai Thi Nguyen-Kim wprowadza umiejętnie ważne pojęcia i definicje, komentuje, przekonuje i próbuje uczyć niemal podprogowo, odwołując się do czytelnych życiowych porównań. Wie, że chemia jest wszędzie – a po lekturze tomu „Śmierć przy myciu zębów” uwierzą w to również odbiorcy. Ta publikacja nadaje się dla wszystkich, którzy lubią dowiadywać się nowych rzeczy z różnych dziedzin – a nie są w stanie przełamywać suchego tonu z podręczników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz