* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 29 września 2019

Ulf Stark: Siostrzyczka

Zakamarki, Poznań 2019.

Więź

Ten mały chłopiec tłumaczy sobie świat po swojemu i jest w tym bardzo przekonujący, bo tak robi mnóstwo dzieci, niezależnie od okoliczności. Bezimienny bohater relacjonuje pojawienie się na świecie siostrzyczki – a Ulf Stark jak zwykle mistrzowsko operuje emocjami w prostym picture booku z ilustracjami Charlotte Ramel. „Siostrzyczka” to nieskomplikowana fabułka: oto w domu pojawia się dziecko. „Najpierw jej nie było” - mówi chłopczyk, stojąc obok mamy w zaawansowanej ciąży. Tym samym zdradza swój stan wiedzy: bo chwilę później dziecko jest już „piłką w brzuchu mamy”. Bohaterowi wszystko kojarzy się z piłką, bo piłkę uwielbia, nie rozstaje się z taką zabawką – i to ona okazuje się przyczyną małego dramatu.

W „Siostrzyczce” chłopiec musi na chwilę zająć się niemowlęciem: przypilnować, żeby nie zrobiło sobie nic złego, podczas gdy mama idzie rozwiesić pranie. Ponieważ bohater na początku zamienia się w narratora i nie chce specjalnie przerywać swojej trafnej analizy, opowiada o dziecku dalej. A że opowieść ilustruje czynami, w pewnym momencie piłka wpada mu do łóżeczka i wywołuje donośny płacz małej. Chłopiec próbuje różnych sposobów, żeby rozbawić siostrzyczkę. Tak, że kiedy wraca mama, może zdobyć jej pochwałę. Nawet jeśli sam spowodował minikatastrofę. Jest „Siostrzyczka” wzruszającą opowiastką o relacjach z rodzeństwem pojawiającym się na świecie – tu bohater najwyraźniej pogodził się z sytuacją, dostrzega same pozytywne strony posiadania młodszej siostry: wie, że lubi ona ssać jego kciuk, potrafi wywołać uśmiech (albo grymas przypominający uśmiech). Jest dobrym i wrażliwym opiekunem. Pokazuje chłopczyk, jak zajmować się młodszym rodzeństwem – i jakie są zalety posiadania w domu dzidziusia (jak każdy maluch, żyje obietnicą wspólnych zabaw w przyszłości: towarzystwa nie można zignorować). Nie przejmuje się tym, że mama spędza czas z niemowlęciem, a sam zostaje odsunięty na dalszy plan, wydaje się, że rozumie, że taki stan rzeczy nie potrwa wiecznie, nie wiąże się z utratą miłości rodziców – i że osesek potrzebuje mamy bardziej. Być może też chce zasłużyć na uznanie mamy. Niezależnie od przyczyn, dla których jest dobry i miły dla niemowlęcia – daje dobry przykład i udowadnia odbiorcom, że każdy może stanąć na wysokości zadania i zająć się na miarę swoich możliwości opieką nad berbeciem – liczy się nawet zwyczajna obecność i obserwowanie, jakie „zabawy” sprawiają przyjemność maluchowi. Ulf Stark wprowadza zatem szereg przesłań do odbiorców, rozbija wręcz ramy życiowej historyjki i pomaga w dogadywaniu się między rodzeństwem. Charlotte Ramel rozbija patos komicznymi rysunkami, a czasem dopowiada to, czego w słowach nie ma – w końcu „Siostrzyczka” to picture book, w którym jest miejsce na dwie równoległe narracje. Przekonuje zwłaszcza puentujący całość dwukadrowy rysunek.

Ulf Stark nie zawodzi, to autor, który za każdym razem, gdy porusza dziecięce tematy, jest w stanie powiedzieć coś nowego – nawet jeśli odwołuje się do powszechnie znanych zagadnień. „Siostrzyczka” to kolejne spojrzenie na rodzinę i bliskich, przypomnienie o tym, co w życiu naprawdę ważne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz