* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 29 września 2019

Green Scum: Nuselski punk

Prószyński i S-ka, Warszawa 2019.

Styl ulicy

Jest w tej książce język, który zwraca na siebie uwagę bardziej niż całą strona fabularna, bo Green Scum skupia się przede wszystkim na formie. Nie interesuje go nawet, jakie informacje przekaże czytelnikom: one nie są ważne, ważny jest stosunek do świata – prezentowany przez Dżudo, bohatera tych historyjek – oraz zakotwiczone w języku emocje. Autor przysłuchuje się kolokwializmom i stylowi ulicy. Nawiązuje częściowo do opowieści sprzed wieku, pamiętając, że wzbudzały one wiele ciepłych uczuć w odbiorcach po dekadach. Jednocześnie zdaje sobie sprawę z tego, że jego bohaterom daleko do ideałów i nawet przy najlepszych chęciach trudno będzie wskazać u nich pozytywne cechy. Jednak buntowniczy charakter i prześmiewczość znajdą wielu zwolenników, „Nuselski punk” działać będzie ożywczo w lekturze.

Książka składa się z bardzo krótkich, oszczędnych w narracji rozdziałów, w których Dżudo przerzuca się ze swoimi kolegami opiniami o świecie i o codzienności. Z prostych rozmów przetykanych przekleństwami wyłania się stopniowo rzeczywistość pełna trosk i niepokojów. Każdą opowieść Dżudo kończy tradycyjnie słowami „pieprzyć to”, a jednak narracja zdradza głębokie zaangażowanie. Bohater chce zachowywać pozory, upodabnia się w tym do kompanów, którzy zajmują się wyłącznie jaraniem lub nadużywaniem alkoholu. Zdarza się, że przeżywa kryzys miłosny, dowiaduje się, na kogo nie może liczyć (albo komu mimo wszystko może ufać). Czasami musi wziąć udział w awanturze, załatwić porachunki lub nie dać sobie wejść na głowę. Obowiązków w klasycznym rozumieniu nie ma, jednak na ulicy nie może ani przez moment stracić czujności – to warunek przetrwania. Dżudo relacjonuje swoją codzienność prosto i bez sentymentów, a to automatycznie przykuwa uwagę.

„Nuselski punk” to książka, która nie będzie imponować literackim rozmachem, autor stylizuje narrację tak, by wypadała na jak najprostszą. Jest mu to potrzebne dla obrazowania egzystencji w dzielnicy „proletariacko-romskiej”. Tu trzeba się dostosować i żyć według reguł, które panują wśród miejscowych, nawet jeśli nie wszystkie rozwiązania wydają się sensowne. Ulica nie zna sentymentów, tym silniej wybrzmiewają sytuacje,w których Dżudo musi mierzyć się z własnymi lękami czy dramatami w wymiarze mikro. Green Scum tworzy prozę prześmiewczą, kwestionującą sens własnego istnienia. Pokazuje, że bez względu na maski, jakie się przybiera, pewne sytuacje działają tak samo mocno. Każdy rozdział w tej książce jest osobną zamkniętą historyjką, która poza puentą „pieprzyć to” ma jeszcze własny dodatkowy finał. Siłą pozycji staje się szczerość przekazu, tutaj łatwo uwierzyć w świat kreowany przez autora, nie tylko w planie języka, ale również samej treści i opracowania obserwacji. Jest „Nuselski punk” opowieścią gorzką i pozbawioną nadziei, przynajmniej momentami – bo jednak kto funkcjonuje w tej przestrzeni, radzi sobie siłą rzeczy i jest znacznie silniejszy niż zwykli ludzie. Green Scum odwzorowuje przedziwną, nieco oniryczną atmosferę i kusi czytelników zaproszeniem do świata, do którego zwykli odbiorcy nie mieliby wstępu. Zamienia się w przewodnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz