Prószyński i S-ka, Warszawa 2017.
Świat kobiet
Ta relacja jest uświęcona – ale nie należy do świętych. Bo kobiety, choćby i najbardziej gloryfikowane, mają swoje kaprysy i problemy, z których nie potrafią się wyzwolić. W dodatku nawet te deklarujące siłę i moc wspólnoty płci uzależniają się od mężczyzn. Bez tych mężczyzn nie istnieją. To oni są katalizatorem wydarzeń, nawet w domu zdominowanym przez kobiety. Przekonuje się o tym Gloria, gdy umiera jej mąż. Teraz rodzinę Glorii tworzą ona, jej szwagierka oraz dwie dorosłe córki (czasem – ze swoimi partnerami). Każda z nich ma swoje osobne życie i problemy, którym nie zaradzą najbardziej życzliwe dusze, a większość bierze się z relacji miłosnych bądź naruszonych więzi rodzinnych. Gloria od początku nie darzy sympatią siostry męża, ale musi nauczyć się wyrozumiałości wobec niej – i akceptować kobietę pod własnym dachem. Dolores zajmuje się z kolei niespełnionym macierzyństwem oraz miłością do mężczyzny, który jest ojcem małej dziewczynki. Nie założy już własnej rodziny, za bardzo pokaleczona przez życie została. Teraz może tylko walczyć o skromną namiastkę familiarności, skupiając się na dylematach bratanic. Jej zmartwień nikt nie zrozumie. I młodsze pokolenie wplątuje się w obyczajowe pułapki. Jedna z bohaterek decyduje się na bycie kochanką żonatego mężczyzny. Swoje uczucie musi trzymać w tajemnicy, chociaż żona doskonale zdaje sobie sprawę z istnienia „tej drugiej”, wie nawet, jak ma na imię. Obie mają jedynie gwarancję od ukochanego – że… żadnej nie zostawi. Każda kobieta, jaka wkracza do tej historii, wprowadza automatycznie nowe zawirowania i komplikacje. Mężczyzn w tej powieści jest kilku – dwóch należy już do przeszłości, zmarli, pozostawiając po sobie uczuciowy chaos i wiele niewyjaśnionych spraw. Okazuje się, że to ich zdecydowanie i interwencje wprowadzały ład w najdziwniejsze życie. W tomie „Matka i córka” nic nie może przeszkodzić w analizowaniu kobiecej psychiki, sekretów wspólnych przedstawicielkom różnych pokoleń. Jenn Diaz przy próbie streszczania wypada jak autorka telenoweli. Tymczasem rozwój wydarzeń ma jej posłużyć do ukazania głębokich prawd o kobietach.
„Matka i córka” to krótka powieść, a może powieściowy esej. Autorka towarzyszy swoim bohaterkom w momentach dla nich przełomowych, punktach, które wybijają kobiety z umownej strefy komfortu, a przynajmniej nakazują zweryfikowanie dotychczasowych rozwiązań. Wydaje się, że cała historia pod kątem fabularnym nie ma zbyt dużego znaczenia: sytuacja mogłaby się rozwijać dowolnie. Ważniejsze jest, że kolejne zdarzenia odsłaniają treści psychologiczne. Od pierwszych słów Diaz sugeruje, że jest zainteresowana budowaniem przekonujących portretów psychologicznych – i to nie jednostkowych, kobiet, które występują w tej relacji – ale ogólnie portretów pasujących do pań, bez względu na doświadczenia życiowe czy kulturowy kontekst. Ma do tego dryg: już od pierwszych stron widać ostrość spojrzenia, precyzyjne i wartościowe uwagi i dystans do prezentowanych charakterów. „Matka i córka” zamienia się w studium płci pod pozorami powieści. Przekonujące są tu reakcje postaci, odpowiedzi na wprowadzane sytuacje. Autorka prowokuje do działania przez szereg kryzysów – i chociaż stara się unikać przewidywalności, trudno nie przyznać jej racji w wyborach podejmowanych przez bohaterki. Jest w tym również swoista czułość, wyrozumiałość wobec kobiet połączonych więzami krwi i wystawianych na poważne próby. Bohaterki sprawdzają się w rolach żon i wdów, kochanek, córek i sióstr – autorka piętrzy relacje, a na temat każdej ma coś ciekawego do powiedzenia. „Matka i córka” przemyca opowieści o nienarodzonych dzieciach lub o starości – przez pryzmat bycia kobietą – wszystko w oparciu o kobiecość spełnioną. To powieść dopracowana stylistycznie w każdym szczególe, ale największe wrażenie wywiera za sprawą spojrzenia na płeć piękną. Jenn Diaz delikatnością zachwyca.
Recenzje, wywiady, omówienia krytyczne, komentarze.
Codziennie aktualizowana strona Izabeli Mikrut
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.
Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.
Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz