* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Zofia Stanecka: Basia i urodziny w muzeum

Egmont, Warszawa 2014.

Alternatywne kinderparty

Zofia Stanecka coraz bardziej się rozkręca, tworząc przygody małej Basi, idolki kilkulatków. Tom „Basia i urodziny w muzeum” pokazuje, jak daleko autorka odeszła już od pierwszych historyjek edukacyjnych o tendencyjnym z konieczności kształcie. Teraz już Stanecka nie musi przekazywać czytelnikom oczywistości, może zapuścić się w rejony mniej odkryte, a co za tym idzie – także ciekawe dla najmłodszych. „Basia i urodziny w muzeum” to historia, która jest doskonałym przykładem fabularnej odwagi w tomiku o charakterze edukacyjnym.

Basia i jej brat wybierają się na imprezę urodzinową koleżanki – impreza ta jednak odbywać się będzie nie w fastfoodzie czy klubie malucha, do czego wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić, a w prawdziwym muzeum, w Muzeum Narodowym w Warszawie – w miejscu, które z zabawą urodzinową grona kilkulatków kojarzy się najmniej ze wszystkich możliwych. Zamiast baloników, niezdrowych przekąsek i głośnej muzyki dzieci zostaną zaproszone do obcowania z kulturą i chłonięcia wiedzy. Owszem, brzmi odstraszająco i mało atrakcyjnie, przynajmniej z punktu widzenia kilkulatka. Ale rodzice Anielki zadbali o prawdziwe atrakcje dla maluchów. Dzieci w muzeum uczestniczą w specjalnych zajęciach dla rycerzy i księżniczek – przygotowują sobie nakrycia głowy wzorowane na średniowiecznych, a przy okazji słuchają ciekawostek opiekunki, która cierpliwie odpowiada na wszystkie pytania i szybko staje się prawdziwym autorytetem. Zwiedzanie muzeum nawet dla dzieci nie będzie trudne – zwłaszcza że kilkulatki mają szansę przetestowania kilku starych obyczajów w salach z eksponatami. Pomysłowo poprowadzone zajęcia nastawiają przychylnie do przybytku kojarzonego stereotypowo z nudą, powagą i brakiem możliwości zabawy.

Anielka to w serii o Basi bohaterka, której rodzice prezentują mało popularne poglądy na rozrywki czy sposób żywienia. Dzięki temu Zofia Stanecka może pokazać odbiorcom (oraz towarzyszącym im w lekturze rodzicom) alternatywne metody spędzania czasu z najmłodszymi. Organizacja edukacyjnych zabaw w muzeum może wydać się bardziej atrakcyjna niż kolejne hałaśliwe kinderparty – bez wątpienia po lekturze tomu „Basia i urodziny w muzeum” wielu małych odbiorców zechce takiej rozrywki spróbować. Stanecka nawet nie musi już zniechęcać do zwyczajnych i prostych, a niewiele wnoszących w rozwój dziecka imprez, powtarzalnych – bo modnych. Ona wykorzystuje kreatywne podejście do tematu, by zareklamować najmłodszemu pokoleniu coś nowego. A ponieważ Basia dobrze się przy tym bawi, maluchy bez trudu uwierzą w jakość nowej przygody. Rodzicom pozostanie natomiast odrzucenie wygodnych schematów.

Marianna Oklejak lubi ilustracje dziecięce w stylu: wykorzystuje różne techniki do wypełniania kolorem poszczególnych kształtów, stawia na proste postacie i wyraziste miny. Tym razem może się popisać w zakresie wymyślnych strojów, które rodzice uznają za śmieci a maluchy – za wspaniałą zabawę z użyciem wyobraźni. Pomysły Basi zyskują tu kształt, który być może rozbawi samych odbiorców. Cały tomik, przygotowany zresztą we współpracy z Muzeum Narodowym w Warszawie, zachęca do twórczego spędzania wolnego czasu i oddala stereotypowe, krzywdzące myślenie o przybytkach kultury przeznaczonych rzekomo wyłącznie dla zainteresowanych, nielicznych dorosłych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz