* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 7 grudnia 2013

Neil Gaiman: Na szczęście mleko

Galeria Książki, Kraków 2013.

Niezwykłe przygody

Takie nawarstwienie przygód nie zdarza się codziennie. A jednak kiedy tata wyszedł do sklepu po mleko, został porwany przez kosmitów i wpuścił na ich statek kontinuum czasoprzestrzenne, przeżył więcej niż niejeden bohater literacki. Na szczęście nie zgubił kartonu mleka ani podczas spotkania z groźnymi piratami, ani podczas podróży w czasie, ani podczas wizyty u dzikiego plemienia szukającego ofiary, by przebłagać bogów wulkanu, ani nawet podczas dyskusji z wampirami. Lub kucykami. Wyraźnie widać, że tata miał prawo się trochę spóźnić i cud, że ze wszystkich emocjonujących wydarzeń wyszedł cało, i to razem z mlekiem, które ofiarnie chronił.

„Na szczęście mleko” to literacki triumf wyobraźni i humoru, a do tego także parodystyczny popis lekturowy. Neil Gaiman wykorzystuje motyw zmyślania historii dla rozrywki najmłodszych – wszyscy, łącznie z bohaterami, doskonale zdają sobie sprawę z umowności sytuacji oraz z faktu, że żadna z prezentowanych przez tatę sensacji w rzeczywistości nie miała miejsca. To nie przeszkadza w cudownej zabawie, która jest jednocześnie przeglądem kreatywnych i przesadzonych wariacji na temat znanych w sztuce motywów. Tata nie pomija ani podróży w czasie, ani tajemnic, ani literaturowych niebezpieczeństw, chce cały czas nawiązywać do tomów fantasy i książek przygodowych. Wybiera te wątki, które już się zużyły – i nadaje im blasku za sprawą hiperbolizacji. Gaiman w „Na szczęście mleko” pokazuje, co może się stać, gdy nie ma konieczności zachowywania realistycznego kształtu fabuły, przy pozostawieniu wewnętrznej jej logiki. Każe tacie doświadczać przygód, w które już nawet dzieci nie uwierzą i ze wspólnej niewiary czyni punkt wyjścia do wspaniałej zabawy.

Inspiracją dla taty w powieści są rysunki i wymagania dzieci (stąd na przykład absurd płynący z pojawienia się w historii kucyków) – ale w warstwie intertekstualnej to pomysły innych autorów, zwłaszcza klasyków literatury przygodowej, ożywają w wyolbrzymionej wersji. Chodzi o to, żeby przez hiperbolizacje przenieść się w świat absurdu – tam najłatwiej będzie budzić śmiech. Bo Gaiman od początku nie ukrywa, że lubi żartować, nawet normalne i codzienne sytuacje przekuwa w dowcip (co to są łyżki?), dzięki czemu nigdy się nie nudzi i może przychylnie do lektury nastawić młodszych i starszych odbiorców. Bo chociaż „Na szczęście mleko” to tom kierowany do dzieci, dorośli też bardzo się nim ubawią. Więcej: maluchy docenią zwłaszcza akcję, szybkie zmiany scenerii i kolejnych wrogów. Dorośli natomiast zwrócą uwagę przede wszystkim na dowcip: Gaiman jawi się tu jako mistrz ironii, prześmiewca i parodysta, autor bardzo świadomy warsztatu i tradycji literackiej, skłonny do wygłupów i zaskakujących puent. Umiejętnie operuje chwytami satyrycznymi, a przy tym nie zapomina o fabule tomu. „Na szczęście mleko” to jedna z tych pozycji, które chce się przedstawiać każdemu jako dowód na potencjał komiczny tkwiący w literackich stereotypach.

Chris Riddell tworzy tu rysunki przesadnie dopracowane. Dba o każdy detal, przez co łatwiej mu przenosić odbiorców do kolejnych miejsc i czasów. Do tego ilustrator proponuje zabawny kontrast między kreską naśladującą styl wiktoriański a tematyką grafik. Zdarza się też, że rysunki uzupełniają narrację i funkcjonują jak opis – bo Gaiman unika tekstowych dłużyzn, jego postacie są przez cały czas w ruchu i ani na moment nie tracą z pamięci swoich celów. „Na szczęście mleko” to lektura rozrywkowa i prześmiewcza, ponadczasowa, a poza tym również niezwykła, o czym przekona się każdy czytelnik bez względu na wiek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz