* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 25 grudnia 2013

Andrzej Mleczko: Jako w niebie tak i na ziemi

Iskry, Warszawa 2013.

Żarty o niebie

Andrzej Mleczko uwielbia prowokować i udowadniać, że w satyrze rysunkowej nie ma miejsca na tematy tabu czy przemilczenia. Stara się tworzyć prace o wymowie uniwersalnej, zrozumiałe bez względu na społeczny lub polityczny kontekst, odnoszące się do czysto ludzkich emocji, pragnień i wad. W łączeniu uniwersalności i kontrowersji odwołuje się z upodobaniem do tematów quasi-sakralnych, wyobrażeń zaświatów i Boga obdarzonego nie tylko poczuciem humoru, ale też potężnym zmysłem ironii. Tom „Jako w niebie tak i na ziemi” jest naturalną konsekwencją stałej obecności motywów nieba i piekła w rysunkach satyrycznych. Andrzej Mleczko jawi się tu jednak nie jako bluźnierca lub ten, który zamierza szokować czy drwić ze świętości – w jego ujęciu dowcip jest naturalnym pozaziemskim zjawiskiem. W niebie na porządku dziennym są złośliwostki i żarty, których autorem bardzo często bywa Bóg – niby dobroduszny starzec z białą brodą. Tu nie można się nudzić. Wizyty w niebie urozmaicane są o ziemskie (albo po prostu stereotypowo polskie) utrudnienia, biurokrację czy zmieniające się przepisy. Bohaterowie robią wszystko, żeby przełamać pozaegzystencjalną monotonię. Niebo podlega ciągłym przemianom i uzależnione jest od postępu cywilizacyjnego – mimo że na pierwszy rzut oka przypomina zwykłe wyobrażenie o pośmiertnej nagrodzie. Anioły i święci zachowują się tu bardzo po ludzku, a to oznacza, że przybytek dobra będzie pełen nieprzewidzianych utrudnień.

Andrzej Mleczko sporą grupę rysunków poświęca księżom i biskupom. Tu obrazki są odpowiedzią na niepokoje społeczne i doniesienia o nadużyciach wśród kleru. Prace Mleczki daje się osadzić w pozawyobraźniowym kontekście, połączyć z aferami i skandalami – co nie znaczy, że autor rezygnuje z ponadczasowego tonu. Wytyka księżom wtrącanie się do polityki, pedofilię, obłudę czy przekupność, zdarza się też, że operuje prostymi skojarzeniami słownymi. Sporo rysunków nie wymaga tekstowego komentarza: już sama sytuacja na obrazku tłumaczy się bez przeszkód. Co ciekawe, w tym albumie mniej jest rysunków o piekle – te o niebie mają ponadto silniejszą wymowę i mogą bardziej śmieszyć. Rysunki satyryczne Mleczki stają się swoistym wentylem bezpieczeństwa, nie mają obrażać i znieważać, a budzić refleksję. Zło w świętym miejscu tworzy lepszy kontrast komiczny niż zło w miejscu kojarzonym z nagannym postępowaniem. W tomie „Jako w niebie tak i na ziemi” znajduje się również rozdział odnoszący się do symboliki świąt – i tu autor sięga po standardowe motywy, które może ukazać w nowym świetle, na przykład przepuszczając je przez aktualne problemy, jak choćby wszechobecność wścibskich dziennikarzy.

Jest Mleczko w tej książce nieco mniej napastliwy, szuka humoru a nie satyry i komizmu a nie agresji – jeśli piętnuje, to nie sugeruje, że problem dotyczy wszystkich przedstawicieli danej grupy społecznej, wyśmiewa jedynie patologie. Chce rozbawiać i zmuszać do zastanowienia, a nie ma zamiaru oburzać. Oczywiście nie rezygnuje i z charakterystycznych dla siebie tonów, bywa złośliwy, odnosi się do seksu i kontrowersyjnych postaw, jednak tym razem łagodzi wulgarne skojarzenia.

To tematyczny przegląd prac z różnych czasów – ale mimo zawężenia obszaru poszukiwań do sfery okołosakralnej, nie ma tu mowy o powtarzalności czy przewidywalności. Mleczko za każdym razem przedstawia nowe ujęcie motywu, testując w tomie różne chwyty satyryczne i operując rozmaitymi rodzajami śmiechu – od satyry agitacyjnej po czysty absurd i lekkie skojarzenia. Pokazuje, jak uporać się z zagadnieniem niełatwym i dość rzadko pojawiającym się w pracach rysowników satyrycznych. Jest rozśmieszaczem, a do tego każe swoim odbiorcom uważnie obserwować najbliższe otoczenie. Przynosi, obok przemyśleń, bardzo dużo rozrywki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz