* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 6 grudnia 2013

Marcin Wicha: Łysol i Strusia. Lekcje niegrzeczności

Znak, Kraków 2013.

Przyjaciel

Takie publikacje jak „Łysol i Strusia. Lekcje niegrzeczności” bardzo cieszą, pozwalają bowiem wierzyć w absurd w literaturze czwartej. Marcin Wicha daje popis dowcipu w najlepszym gatunku – w tekście i w grafice – i zachęca dzieci do śledzenia przygód niezwykłej pary przyjaciół. Dziewczynka, Strusia, to wcielenie grzeczności. Zawsze porządna, uprzejma i spokojna, budzi tylko niechęć rówieśników (i podziw dorosłych). Wie, jak się zachowywać i czego nie robić. Łysol z kolei któregoś dnia wkracza w życie Strusi i może nauczyć ją niegrzeczności – a właściwie postaw typowych dla każdego normalnego kilkulatka. Łysol jest wielkim, kudłatym i brzydko pachnącym psem, który potrafi mówić i lubi wyzwania. Dzięki niemu Strusia przeżyje kilka ciekawych przygód i przestanie być dzieckiem idealnym. Pozna za to smak radości, szczęścia czy strachu. Na zawsze za to rozstanie się z nudą. I oczywiście zyska w Łysolu prawdziwego przyjaciela, o czym też nie należy zapominać. Tyle że na początku książki Strusia otrzymuje od pani dyrektor grzecznomierz, przyrząd do mierzenia zachowania i przyznawania punktów za wzorowe postawy. Grzecznomierz odejmuje też punkty za niewłaściwe zachowanie, ale Strusia lubi towarzystwo Łysola, który ogłasza się jej trenerem niegrzeczności.

Marzenie wielu rodziców i wychowawców o dziecku, które nie sprawia żadnych problemów, to mit, z którym Wicha szybko się rozprawia. Grzeczna Strusia to bohaterka, która sama skazuje się na społeczną izolację i nie może poznać uroków dzieciństwa. Zawsze pamięta o zasadach dobrego wychowania, co bardzo ją usztywnia. Dopiero Łysol stopniowo pozwala odzyskać Strusi normalność i zadowolenie z życia. Ale niegrzeczność nie oznacza w tej książce poważnych wykroczeń przeciwko zasadom wprowadzanym przez dorosłych. Codzienność z trenerem niegrzeczności oznacza przechytrzenie złośliwej nauczycielki i kosmiczną podróż, wizytę u niezwykłego fryzjera i przygotowanie jajecznicy z dziwnych składników. To po prostu rozwijanie wyobraźni i dopuszczanie bohaterki do świata bogatego w absurdy. Tu może zdarzyć się absolutnie wszystko, a Strusia jest młodszą siostrą Ali Betki Idy Pierelotkin. Śmiech budzi towarzysz jej zabaw, który z jednej strony nie zawsze orientuje się w zasadach rządzących światem ludzi, a z drugiej należy do bardzo kreatywnych istot.

Każdy rozdział (są bardzo krótkie i tematyzowane, przez co tom może być traktowany jak zbiór chronologicznie ułożonych opowiadań) zamykany jest komiksem. Marcin Wicha wykorzystuje w stripach pomysły, które najlepiej sprawdzają się w żartach rysunkowych i nie zmieściłyby się do tekstowych historyjek. Na pospiesznych rysunkach pojawiają się przeważnie gadające głowy i pojedyncze przedmioty, akcja jest ograniczana na rzecz słownego dowcipu i pojedynczych skojarzeń. Autor stawia swoich bohaterów w trudnych sytuacjach (ile to jest 12 x 7?), lub wtrąca w nowe konteksty (radio Łysol czy restauracja U Łysola), stawia na absurd oraz na metatekst. Łysol i Strusia czasem zachowują się jak obrażone na siebie dzieci, zawsze natomiast będą bawić odbiorców. Wicha dokłada jeszcze rysunki ilustrujące wybrane sytuacje z rozdziałów, ale z racji szybkiej i zamaszystej kreski to komiksy powinny bardziej spodobać się czytelnikom.

Strusia i Łysol to para ciekawa i nakręcająca się wzajemnie do działania. Dla autora bardzo ważny jest żart – w prezentowaniu bohaterów nie ma miejsca na długie opisy (gdy są potrzebne, ujawnia się narrator), a wszystko opiera się na błyskawicznych dialogach. Nuda nie ma tu prawa wstępu, komizm przesyca narrację. Marcin Wicha to kolejny autor, który docenia potęgę absurdu w literaturze czwartej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz