* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 26 grudnia 2013

Grażyna Jeromin-Gałuszka: Gdybyś mnie kochała

Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.

Akcja poza czasem

Od początku Grażyna Jeromin-Gałuszka najlepiej czuje się w lekko onirycznej prozie, w klimatach tworzonych przez mieszkańców małych miejscowości. Ich życie wplata w rytm przyrody, a wielkie tragedie przysłania odrobinę spokojniejszą narracją, chociaż u wielu innych autorów brzmiałoby to jak stylistyczny zgrzyt. Jeromin-Gałuszka pisze trochę w duchu Fannie Flagg, ale nie ogląda się na literackie mody, ucieka od wygodnych schematów i rozwiązań, które podpowiada wyobraźnia odbiorców. Niby przywiązana do swoich bohaterów, nie zawsze chce ich chronić przed przykrościami różnego kalibru – co zapewnia jej książkom atrakcyjną fabułę.

I w „Gdybyś mnie kochała” autorka wykorzystuje senno-wiejską rzeczywistość, wyostrzając wady i dziwności ludzi – tu nie ma się za czym ukryć, każde odstępstwo od zwyczajności odbije się głośnym echem wśród sąsiadów. Miejsce, w którym wszyscy o wszystkich wiedzą, staje się jednak areną ogromnych dramatów, a do zagadek przeszłości można wrócić i po piętnastu latach. Grażyna Jeromin-Gałuszka tym razem rozpoczyna jak autorka kryminałów: Maksym Bromski budzi się pewnego dnia w obcym hotelowym pokoju, obok zwłok kobiety – i natychmiast zostaje z tego miejsca zabrany przez antyterrorystów. Nie ma pojęcia, co się stało. Od najmłodszych lat każde wakacje spędzał na wsi, w towarzystwie starszego kuzyna. Kuzyn zaginął tuż po swoim weselu. Ta sprawa powraca w toku śledztwa i ma związek z aktualnym położeniem Maksyma.

Migawki z myśli niewiele rozumiejącego bohatera Jeromin-Gałuszka przeplata znacznie dłuższymi retrospekcjami. Maksym jest towarzyszem zabaw nieco dziwnej Dzidzi, rówieśniczki. Jego kuzyn zdobywa serce starszej siostry Dzidzi. W wiejskim życiu nie ma miejsca na sielankę, wszyscy za to uczą się nieustannie, jak radzić sobie z tym, co przynosi los. Tu problemy z alkoholem i rozpady związków wyglądają zupełnie inaczej, a ludziom, zwłaszcza średniemu pokoleniu, nie zależy na spełnianiu marzeń, a na tym, żeby było jak trzeba. W ten rytm dają się wciągać i młodzi, dopóki coś nie zaburzy zwykłej kolei rzeczy.

Autorka, by urozmaicić opowieść, wplata nie tylko sensacyjne wątki do fabuły. Chętnie zmienia też narratorów (i ocenę zjawisk), nadaje kolorów kolejnym postaciom – sprawia, że stereotypowe ujęcia zaczynają ujawniać nowe treści. Sagowy niemal styl miesza z konwencją filmu akcji, niespodziewanego w tak przygotowanej historii. Nie obiecuje czytelnikom ani łatwych wzruszeń, ani satysfakcjonujących rozwiązań, zatraca się w wydarzeniach odległych od zabieganej codzienności – i znajduje w nich ukojenie nawet wtedy, gdy bohaterowie takiego uczucia zaznać nie mogą. Prowadzi równolegle kilka relacji, a achronologizacja zdarzeń nie przeszkadza w cieszeniu się rozkładem akcentów. Grażyna Jeromin-Gałuszka swoich odbiorców kusi pewnym rodzajem nostalgii, odejściem od tego, co znane, w stronę tego, co powoli zapominane. Akcję tworzą u niej ludzie – to z ich charakterów trafnie naszkicowanych, biorą się wszystkie działania i kłopoty. „Gdybyś mnie kochała” to jedna z lepszych powieści tej autorki – nie różni się od poprzednich tematyką czy rytmem prozy, ale sposób uzasadniania prostoty czy naiwności tu najbardziej przekonuje. Jeromin-Gałuszka konsekwentnie zatrzymuje się w przestrzeni ponad czasem, wolnej od techniki, za to przesyconej bardzo silnymi uczuciami – w nich upatruje źródeł opowieści.


1 komentarz:

  1. I właśnie za tą inność uwielbiam autorkę. Chętnie sięgnę po ten tytuł, za sobą mam "Kobiety z Czerwonych Bagien" (rewelacyjna historia) a na dniach zapoznałam się ze "Złotymi nietoperzami" - równie dobra, więc tym tytułem nie pogardzę, bo widzę, że warto.

    OdpowiedzUsuń