* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 11 lipca 2012

Przemysław Wechterowicz: Rybka i słońce

Officyna, Łódź 2011.

Podróż życia

„Rybka i słońce” to jedna z tych książeczek, które poza baśniową historią zachwycać mogą jeszcze w równym stopniu opracowaniem graficznym i edytorskim. Ta miniatura sprawdzi się jako lektura dla maluchów – ale przypadnie do gustu i idealistycznie nastawionym dorosłym, choć trudno powiedzieć, który z jej elementów w tym będzie mieć decydujące znaczenie. Przemysław Wechterowicz stworzył bowiem bardzo prostą historię o niezwykłym i optymistycznym zakończeniu i bazującą na wzruszeniach i silnych emocjach odbiorców. Rybka, mieszkanka głębin oceanu, czuje się bardzo samotna. W zwykłych bajkach w takim momencie znajduje przyjaciela – ale Wechterowicz nie zamierza sięgać po banalne rozwiązania i woli wybrać nierealistyczną drogę. Tak naprawdę akcja kończy się tu w chwili, która dla wielu opowieści bywa punktem wyjścia – lecz autorowi nie chodzi o dynamiczną fabułę, raczej o granie nastrojem, kreowanie niezapomnianej i mocno poetyckiej atmosfery, imponowanie melodyjnością fraz (chociaż dwa sformułowania trzeba by poprawić).

Akcja, a właściwie jej namiastka, rozwija się tu bardzo powoli – wydarzenia z głębin oceanu są dla autora tylko pretekstem do podkreślania przeżyć bohaterki – małej i bardzo samotnej rybki. Wechterowicz dba o to, by nikt nie przeoczył stanu postaci i beznadziejności sytuacji, a osiąga to różnymi środkami. Jednak tekst jest tu podrzędny wobec ilustracji i pięknego wydania. Maleńki tomik stanowi prawdziwy popis ilustratorki, Barbary Konczarek. Za pomocą obrazów składanych z wielu rozświetlających tło kresek przedstawia ona egzystencję na dnie oceanu – wyłaniające się z mroku postacie mają przyciemniane, lecz nie przygaszone kolory, a promień słońca ostatecznie zdradza rolę światła w tych obrazach. Wszystko bazuje na czerni, lecz jest migotliwe, niezwykłe i olśniewające – atrakcyjne dla wszystkich odbiorców. Przy takich ilustracjach najczęściej i najchętniej mówi się o pięknie. Nie tylko dzieci będą nimi zauroczone – o ile bowiem niektórym dorosłym sama historia, mimo że na prawach baśni, może się wydać zbyt infantylna, o tyle już ilustracje Barbary Konczarek za takie uchodzić nie będą. Tym większą mają siłę wyrazu, że książeczka jest niewiele większa od pudełka na płyty CD – w takiej miniaturze łatwiej o efektowne obrazy. Do udanego mariażu słowa i ilustracji dochodzi jeszcze czcionka – tekst wygląda, jakby został napisany ręcznie – i to kolejny element, który przesuwa tę książeczkę od standardowych produkcji w stronę unikatowego dzieła. Oczywiście wiele będzie zależało od przyzwyczajeń odbiorców – spora część czytelników zachwyci się jednak tak klimatycznym krojem.

To publikacja dla wrażliwych. Celowo nie dopowiadam, że dzieci, bo w zasadzie Wechterowicz wcale nie tworzy tylko dla najmłodszych. Sięgać do jego tekstu mogą i wrażliwi dorośli – bo siła „Rybki i słońca” tkwi właśnie nie we wrażeniach estetycznych, jakich książeczka dostarcza. Nie jest to publikacja krzykliwa, podporządkowana trendom w literaturze czwartej i wydawniczym zapotrzebowaniom, nie jest to także historia oparta na kreskówkowych fabułach, bliżej jej bowiem do poezji niż do dobranocek. A jednak coś nie pozwala przejść obok niej obojętnie. Dla mnie tym czymś jest sposób wydania i oprawa graficzna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz