* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 28 lipca 2012

Divadlo PIKI: Mubajka (RozKrávka)

na scenie: Katarína Aulitisová, L’ubomír Piktor

Zagroda

Słowacki teatr PIKI to prawdziwa perła wśród teatrów dla dzieci, a i nieustający popis aktorskiej pomysłowości, entuzjazmu i humoru. Niezwykle malownicze przedstawienia oparte są na dowcipnych historiach, a realizowane tak, że chciałoby się je oglądać w nieskończoność, nawet gdy jest się dorosłym. Zwłaszcza że dla dorosłych funkcjonuje w tych przedstawieniach drugie dno, dowcip absolutnie bezpieczny, bo dla maluchów nieczytelny. „Mubajka” (w oryginale „RozKrávka”) jest najlepszym przykładem wysokoenergetycznego spektaklu dla małych i dużych.

Są tu trzy cielątka (dwa starsze – niesforne, mleko ze śniadania wypluwają do starej studni i ciągle oszukują w grze w kopanego – tak, że kopane jest stale cielątko najmłodsze), mama krowa i tata byk, jest koza sąsiadka, chętnie wpadająca na plotki oraz kawę z mleczkiem (świeżo dojonym), są trzy małe świnki, z którymi cielątka chętnie się bawią. Ale jest i zły wilk, prawdziwy czarny (i to dosłownie czarny) charakter, który marzy o wołowince na obiad. Perypetie tej wesołej menażerii układają się w burzliwą momentami opowieść, przekomiczną i pełną nieprzewidzianych zwrotów akcji.

Postacie odgrywane są przede wszystkim za pomocą marionetek, na tle bardzo niewielkiej sceny-zagrody. Dzięki temu po kopniaku cielątko może wyskakiwać w górę wysoko, a czasem nawet wpadać na sosnę. Mama krowa i tata byk mają swoje podwójne odpowiedniki: w ciasnych okienkach obory pojawiają się jako lalki, na zwykłej scenie wcielają się w nich aktorzy (Katarína Aulitisová i L’ubomír Piktor); ten motyw zresztą wykorzystywany jest przy kilku postaciach, co daje filmowy efekt zbliżenia. Maleńka scena została przygotowana olśniewająco – pod względem plastycznym a i „technicznym”: łatwo przekształcić ją w salonik krowy, podwórko czy las (a drzewa w tym ostatnim wcale nie pełnią jedynie dekoracyjnej funkcjo). PIKI tym samym może występować zarówno na dużych jak i na mikroskopijnych scenach (zwłaszcza że spektakl wykorzystuje tylko jednolite białe światło). Do prowadzonej opowieści dochodzą piosenki grane na żywo na akordeonie, gitarze i malutkim ksylofonie – i to jedyny element spektaklu nietłumaczony na język polski, co zapewnia dodatkowy sympatyczny akcent i w niczym nie przeszkadza dzieciom.

Wierzyć się nie chce, że całą historię można przedstawiać na tak wysokich obrotach. Katarína Aulitisová i L’ubomír Piktor nawet na sekundę nie zwalniają tempa i nie zmniejszają zaangażowania w bajkę. Zwracają się do dzieci, z każdym bohaterem przeżywają jego doświadczenia, niemal przejmują wszystkie emocje. Opowiadają bajkę, odgrywają bajkę, sami są bajkowi i jakby z innego świata – ani na moment nie wypadają z ról, nie pozwalają sobie na najmniejsze zaniedbanie, są mistrzami profesjonalizmu, a sprawiają też wrażenie, jakby sami cudownie się przy tym bawili.

Uśmiech podczas „Mubajki” nie schodzi widzom z twarzy. Jest tu obowiązkowy humor sytuacyjny, ale i zabawy słowne („człowilk” to genialny drobiazg najlepiej o tym świadczący), są elementy zaskoczenia (siniak po kopniaku) i dowcipy poza fabułą („au! Mój ryjek!” woła prosię, które dobiło do drzewa). Jest i humorystyczne wykorzystanie świata dorosłych przeniesionego w świat zwierząt (mąż-cap). I oczywiście cała seria skrzących się inteligentnym żartem i podszytych ironią komentarzy, które wysyłają dorośli. Mało tego – nawet scenograficzne rozwiązania budzą śmiech (zwłaszcza przy scenach dojenia).

PIKI to teatr, który zachwyca. Proponuje perfekcyjnie przygotowane sztuki, przemyślane w najdrobniejszych szczegółach i dopracowane pod każdym względem. Nikogo nie nudzi, nikogo nie męczy, pokazuje za to, jak powinno się tworzyć przedstawienia dla dzieci. Oferuje przygodę z teatrem na najwyższym poziomie i rozrywkę najlepszego gatunku, imponuje plastycznymi rozwiązaniami i aktorstwem. Jednym słowem – to trzeba zobaczyć. Koniecznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz