* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 2 maja 2021

Ja i moja mama

Harperkids, Warszawa 2021.

Kartonowe serce

Ta książka kartonowa charakteryzuje się wyciętym sercem, które przypomina dzieciom o relacji wiążącej je z mamą. Każda rozkładówka zawiera w sobie grafikę - przeważnie motyw z tła, dodane serduszko - w którym wycięte serce (coraz mniejsze na kolejnych stronach) przyciąga uwagę. Prosta historia do przeczytania przed snem, kojąca, ważna dla dzieci ze względu na to, co dzieje się między bohaterami. Koale (bohaterki) wyznają sobie miłość przed snem. Ich wzajemna relacja przedstawiana na kolejnych obrazkach oznacza wspólne zabawy, puszczanie baniek z mydła, tworzenie rysunków, które są ważne dla rodziców i wzruszają ich zawsze. Miłość to wspólne wyjścia na spacery (nawet jeśli zdarzy się coś nieprzyjemnego, mama jest w pobliżu, pocieszy i ukoi ból). Mama potrafi nawet zwykłe zakupy zamienić w przygodę, jeśli pozwoli w niej uczestniczyć dziecku. Mama uczy gotowania i pieczenia, mama objaśnia świat, mama czyta przed snem, mama pojawia się też jako bohaterka w snach. Wszystko, co dzieci w mamach kochają, tu się znajdzie - w zwyczajności, scenkach, które wcale nie wymagają wielkiego poświęcenia. Wprawdzie mama z bajki nie jest wyraźnie mamą pracującą, spędza czas z dzieckiem i jest do jego dyspozycji non stop, w ciągu dnia i wieczorem, jednak pokazuje kwintesencję relacji rodzica i pociechy. "Ja i moja mama" to tomik, w którym tytuł wyjaśnia wszystko. Dzieci z pewnością polubią relację koali i mamy: to sytuacja z marzeń, idealna sielska wizja szczęśliwej rodziny (części tej rodziny).

Jedyny problem to wierszyk Zbigniewa Dmitrocy. Nie jest to autor, który imponuje warsztatem, a książeczki licencyjne cechują się swoimi prawami i nie uwzględniają słabości literackich. Dmitroca - jak zawsze - nie rozumie, na czym polega grafomania. Mnoży zdrobnienia, zwłaszcza w pozycjach rymowych. Jeśli uda mu się znaleźć współbrzmienia ciekawe i intrygujące (ścianie - na nie), jest super. Ale takie rymy zdarzają się bardzo rzadko. Częściej autor korzysta z tych współbrzmień, które są oklepane i wymuszone (życie - serca bicie, ogromnie - o mnie), ale najczęściej kuszą go rymy gramatyczne i okropne (książeczkę - bajeczkę, była - pocieszyła). Jeśli nawet dzieci nie są w stanie ocenić jakości (marnej) tych rymów, dorośli powinni czuwać i zamiast czytać to, co proponuje Dmitroca, przeprowadzać własną opowieść na podstawie obrazków - żeby móc wyrabiać dzieciom gust literacki od najmłodszych lat. Wierszyk jest zdecydowanie najsłabszym punktem tomiku, bo nawet silne uczucie wiążące bohaterów nie powinno wpływać na jakość tekstu.

Uwagę dzieci przyciągną ilustracje - za każdym razem pokazujące, co akurat robią koale i w jaki sposób cieszą się wspólnie spędzanymi chwilami. To książka przede wszystkim do oglądania przez maluchy - mogą ją traktować jak zabawkę, nie ma w niej bowiem ostrych krawędzi, a wycięte serce kusi, żeby poznawać kształty palcami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz