* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 13 maja 2021

Haruki Murakami: Podziemie. Największy zamach w Tokio

Czarne, Wołowiec 2021.

Urazy

Ta książka powstała w latach 90., dość krótko po sytuacji, która uświadomiła Japończykom, że niekoniecznie zdali egzamin jako społeczeństwo. "Podziemie. Największy zamach w Tokio" jest jedna historią rozpisaną na kilkadziesiąt głosów. Autor rezygnuje z formy wywiadów, chociaż najwyraźniej funkcjonuje w tle jako dziennikarz zadający pytania: gromadzi materiały i próbuje ujednolicić relacje. Za każdym razem zaczyna od krótkiej prezentacji: opowiada, kim jest jego rozmówca i jak zmieniło się jego życie po rozpyleniu sarinu w metrze. Później oddaje głos samemu świadkowi wydarzeń - przeprowadza czytelników przez informacje o tym, co się stało i jak oceniał sytuację - jeszcze niezrozumiałą - dany człowiek. Odnotowuje problemy zdrowotne: uszkodzenia ciała lub psychiki, długofalowe konsekwencje zamachu. Przedstawia postawy bliskich lub podejście szefów i kolegów z pracy, sprawdza, czy zadziałał system opieki zdrowotnej oraz - czy służby specjalne zdały egzamin, jak zamach prezentowany był w mediach i co to znaczyło dla kolejnych bohaterów jego książki. Wreszcie zadaje fundamentalne pytanie o postawę wobec zamachowców.

W Tokio do kilku wagonów w różnych liniach metra wsiedli zamachowcy - członkowie pewnej sekty. Każdy z nich wyposażony był w pakunki z sarinem: przebieg zamachu wyglądał w każdym przypadku tak samo: mężczyźni upuszczali pakunek na ziemię, a następnie przebijali go parasolem kilka razy, po czym jak najszybciej opuszczali metro. Pasażerowie, którzy w porę nie zauważyli zagrożenia, narażali się na działanie trującego gazu. Haruki Murakami dowiaduje się, jak reagowali: niektórzy rozpoznawali konsekwencje wdychania sarinu i wiedzieli, co robić, inni jedynie mogli obserwować dziwne reakcje własnego organizmu i zastanawiać się nad ich przyczynami (zdumiewająca większość wybierała tłumaczenie atakiem anemii). Wielu ludzi chciało zwyczajnie dotrzeć do pracy, nawet jeśli czuli, że coś jest nie tak lub uczestniczyli w zamieszaniu w metrze i na peronach. Część dopiero z telewizji dowiedziała się, co jest przyczyną objawów i że należy z nimi jak najszybciej zgłosić się do szpitala. Urazy miały różny charakter, w zależności od ekspozycji na trujące opary - jedni zostali sparaliżowani (i wówczas rozmowy polegają na przepytywaniu członków rodziny i tworzeniu reportażu), inni mieli problemy ze wzrokiem lub z drogami oddechowymi. Haruki Murakami pozwala przejrzeć ich problemy, a także konsekwencje psychiczne. Nie poprzestaje na tym, przygląda się również mechanizmom działania sekty. Dociera do jej członków i rozmawia z nimi na temat zamachu oraz całej organizacji społeczności, sprawdza, czy było możliwe odmówienie wykonania polecenia i przedstawia sylwetki zamachowców. W pewnym momencie autor przechodzi też do własnych analiz i komentarzy dotyczących sytuacji w tokijskim metrze. Pyta o kierunki rozwoju społeczeństwa i o mentalność, która doprowadziła do niezwracania uwagi na ewidentne zagrożenie. Niby nie oskarża, jednak nie może zrozumieć podejścia wielu podróżujących. Wyłaniają się z tej książki liczne zaniedbania i problemy, Haruki Murakami zastanawia się nad tym, czy da się jakoś naprawić błędy i zapobiec podobnym katastrofom w przyszłości. Proponuje książkę złożoną z wielu drobnych opowieści, ale przejmującą przez szczerość wyznań i rozmiar zagrożenia. Jest to publikacja obszerna i rzeczowa jednocześnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz