* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 8 maja 2021

David Grann: Biała ciemność

W.A.B., Warszawa 2021.

Wyprawa

Ta niepozorna objętościowo książka jest opowieścią o wielkich marzeniach do zrealizowania nawet za ogromną cenę. Henry Worsley od najmłodszych lat pasjonuje się wyprawą na Antarktydę: w 1914 roku na taką eskapadę wybrał się Ernest Shackleton - dowódcą statku był wówczas Frank Worsley, przodek Henry'ego. W "Białej ciemności" pojawia się zapis dwóch ważnych wypraw na Antarktydę - a dodatkowo migawki z przeszłości, które stały się punktem wyjścia dla bohatera książki. Antarktyda sama w sobie nie może być kusząca, przynajmniej dla większości czytelników: to wyzwanie i ciągłe zagrożenia, ekstremalne warunki pogodowe, szczeliny, do których można wpaść, brak cywilizacji i ewentualnej pomocy. To szansa na sprawdzenie własnych możliwości - coś, co każdego z osobna podróżnika przyciąga. Ale dla rodziny Henry'ego Worsleya jest jasne, że każdy ma swoją Antarktydę - każdy człowiek potrzebuje miejsca, w którym będzie mógł się sprawdzić, uruchomić pierwotne instynkty i zdać się wyłącznie na własne siły. Pozostać z własnymi myślami i torturować organizm - żeby dowiedzieć się, ile można znieść.

Nie jest "Biała ciemność" typową biografią. David Grann pozwala jednak poznać bohatera z różnych perspektyw. Przedstawia go przez pryzmat wojskowej przeszłości - służby w najbardziej wymagającej jednostce, stosunku do podwładnych - tu wyszukuje elementy (cechy charakteru oraz same zachowania), które przydają się w komentowaniu samych eskapad na biegun. Henry Worsley wydaje się być najlepszym człowiekiem do zrealizowania tak dziwnej misji. On sam odczuwa nieprzepartą chęć przemierzenia dawniej wytyczanych i niedokończonych tras. Gromadzi ekipę, z którą będzie mógł zrealizować marzenie - później, w drugiej wyprawie, wyrusza samotnie. Wprawdzie nawiązuje łączność radiową i przesyła informacje o swoich wyczynach, jednak ich w tomie nie ma. Autor spogląda trochę z zewnątrz, nie oddaje głosu bohaterowi, za to pozwala wypowiedzieć się członkom jego rodziny. Opowiada o żonie i o dzieciach, przedstawia ich stosunek do groźnych wypraw. Stawia na familiarny charakter historii - tam, gdzie to możliwe. A jeśli ma przedstawiać Antarktydę - rezygnuje z podręcznikowych informacji. To ważne, bo i tak nie udałoby się wpłynąć na wyobraźnię czytelników tak bardzo. Tu autorowi pomagają fotografie. W tomie znajduje się mnóstwo zdjęć - z dawnych czasów i z tych najnowszych, artystyczne i dokumentujące wyprawy. Za każdym razem chodzi o pokazanie bezkresnego krajobrazu, jego surowości oraz - potęgi przyrody wobec słabości człowieka. Na pustkowiach lepiej widać rozmaite zagrożenia (robi wrażenie zwłaszcza zdjęcie przedstawiające szczelinę w lodowcu tuż obok namiotu). Dzięki temu łatwiej będzie odbiorcom pojąć ogrom niebezpieczeństw i pułapek czyhających w tej przestrzeni. Antarktyda przerzucona do materiału fotograficznego to znakomity pomysł - wprawdzie ilość zdjęć trochę rozrzedza i tak lekką w tonie narrację, ale nie jest to przeszkodą: część wyjaśnień po prostu przenosi się na materiał wizualny. David Grann wie, jak przekonać do siebie czytelników. Przedstawia im historię Worsleya tak, by zaangażowali się emocjonalnie w wielką przygodę, trudną do wyobrażenia - i zrozumieli, jak wyglądała droga autora do realizowania marzeń. Jest to książka podróżnicza, w której nie ma miejsca na niepotrzebne pytania o cel. Liczy się tylko możliwość bycia sobą w każdych warunkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz