* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 23 sierpnia 2020

Marta Maruszczak: Wzrok, słuch, smak dają znak

Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.

Zmysłowo

Marta Maruszczak pojawia się z kolejnym tomikiem edukacyjnym dla najmłodszych. „Wzrok, słuch, smak dają znak” to humorystyczna podróż po świecie zmysłów – zestaw ciekawostek, którym nie oprą się dzieci lubiące zadawać pytania. Bardzo kolorowy tomik z ilustracjami Artura Gulewicza oraz styl „pop” - nielinearne teksty, porozrzucane po stronach akapity z informacjami, strzałki, schematy i objaśnienia – to wszystko sprawia, że kilkulatki z chęcią zanurzą się w wyjaśnienia i będą mogły je zapamiętywać bez większego wysiłku. Autorka przede wszystkim wie, jak zadawać pytania – żeby skusić odbiorców do sprawdzenia, jaka jest odpowiedź. Dzięki temu też może bardziej nasycać emocjami narrację. Stosuje oryginalne porównania (oczy, uszy, nos, skóra i język to „agenci specjalni”, którzymają różne funkcje; pracę człowieka porównuje się też czasami do działania komputera – tym bardziej atrakcyjne będzie to dla maluchów). Czasami sięga autorka po rymowane hasła, innym razem – po zestawienia z czymś doskonale dzieciom znanym, a do tej pory niekojarzonym z własnym ciałem (orzech włoski przypominający mózg – dorosłych nie zaskoczy, kilkulatki owszem). Stosuje szereg wyliczeń i interesujących „eksperymentów” (mózg jako ściereczka upchnięta w salaterce). Podpowiada, jak się bawić – na przykład jak zorganizować zawody w wąchaniu. Za każdym razem opowieść o zmysłach u człowieka poprzedza równoległą (chociaż w treści zupełnie nową) opowieść o tych samych zmysłach w świecie zwierząt. Nagle okazuje się, że człowiek nie ma się czym szczycić, a prawdziwi rekordziści pojawiają się w świecie przyrody. W ogóle dla Marty Maruszczak sensem tworzenia książki staje się porównywanie zmysłów człowieka do zdobyczy techniki: tak może wyjaśnić dzieciom, o co chodzi z feromonami. Nie zabraknie w książce „oszustw”: autorka pokazuje, jak łatwo ulec złudzeniom optycznym, przytacza kilka prostych przykładów graficznych na to, by przekonać się, że zmysły nie zawsze pozwalają właściwie ocenić sytuację.

Nie zajmuje się Marta Maruszczak przedstawianiem całego stanu wiedzy na temat wybranych zmysłów, to byłoby nudne i nieatrakcyjne. Zamienia za to opowieść w zestaw danych ekstremalnych, czasami wręcz niewiarygodnych. Przeskakuje od historii do historii, w drobnych akapitach mieści informacje, które raz zaspokoją, a raz rozbudzą ciekawość dzieci. Przyczynia się do tego, że maluchy chcą odkrywać kolejne wiadomości. Jednozdaniowe komentarze, polecenia i wskazówki do dobrej zabawy – to wszystko wypełnia strony, a właściwie... jest dodatkiem do ilustracji. Bo tu rzuca się w oczy przede wszystkim strona graficzna, Artur Gulewicz proponuje karykaturalne kształty, zmieniane proporcje lub zbliżenia na wybrane fragmenty ciała, tekst rozrzucany jest wokół obrazków i stanowi komentarz do nich. Tej książki nie da się czytać jak podręcznika, w każdym elemencie różni się od książek edukacyjnych, a jednak z takiej zabawy dzieci wyniosą bardzo dużo. Autorka wie, jak przedstawiać im wiadomości, sprawia, że będą chciały poznawać dalsze informacje. A do tego niejeden raz rozśmieszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz