* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 14 sierpnia 2020

Anna Karpińska: Postscriptum

Prószyński i S-ka, Warszawa 2020.

Oczekiwanie

Małgorzata jest silną kobietą. Musi teraz zawalczyć o siebie. Dorosłe dzieci będą ją w tym dopingować, przynajmniej dwoje z trójki. Niedawno światło dzienne ujrzały fakty niekoniecznie cementujące rodzinę, w dodatku pewne posunięcia Małgorzaty nie spotykają się z akceptacją jednej z córek. Ale kiedy kobieta przejrzała na oczy i przekonała się, że tkwi w małżeństwie-pułapce, że w relacji, w którą wdała się lata temu z rozsądku nie czeka jej nic dobrego, a ponadto mąż na wieść o planowanym rozwodzie zaczął na wszelkie sposoby utrudniać życie – nie ma już drogi odwrotu. Bohaterka „Postscriptum” swoją postawą ma dodawać sił czytelniczkom w podobnej sytuacji – albo tym, które nie chcą decydować się na radykalne zmiany. „Postscriptum” to druga część historii o Małgorzacie, autorka zaczyna zatem od rozstrzygnięcia wcześniej nakreślonych problemów i zmartwień, pozwala bohaterce przekonać się, że nie wszystkie marzenia da się łatwo spełnić. Przede wszystkim wprowadza na scenę tajemniczego wielbiciela i autora intrygujących listów: Małgorzata dowiaduje się, kim naprawdę jest Jonasz Grad i co robi w jej życiu. Czeka ją niejeden szok: nawet gdyby liczyła na to, że stara miłość nie rdzewieje, takiego scenariusza nie mogła dla siebie przewidzieć. A przecież ma wprawę w konstruowaniu fabuł: jest autorką poczytnych powieści dla kobiet, może Anna Karpińska w jej doświadczenia wplata własne wyjaśnienia dla odbiorczyń, może – przemyślenia związane ze spotkaniami autorskimi – to nieważne, pewnie pojawi się trochę pretekstów do kolejnych rozmów i wyjaśnień. Małgorzata może czuć się spełniona, pod warunkiem, że upora się ze sprawami, które obecnie szarpią jej nerwy. Dzieci, były już wkrótce mąż, potencjalna przyszła miłość – każdy czynnik może zmienić rozkład sił i naruszyć pewność siebie – albo właśnie ją podbudować. Anna Karpińska prowadzi opowieść tak, żeby przekonać czytelniczki do konieczności niektórych zmian – i żeby zrozumiały, że nie wszystko zawsze pójdzie po ich myśli i czasami trzeba będzie podejmować niepopularne lub niewygodne decyzje. Zaprasza do kibicowania bohaterce – ale jednocześnie uświadamia, że nic nie jest dane raz na zawsze.

„Postscriptum” to opowieść pełna życiowych pułapek, czasami wręcz przesadzana w nagromadzeniu ekstremów, jednak czytelniczki Anny Karpińskiej właśnie takich historii oczekują. Nieco łzawych, z sentymentami i skomplikowanymi uczuciami – ale też z dawką otuchy nie tylko dla odbiorczyń. Autorka stara się uchwycić problemy z różnych sfer egzystencji, zwykle jednak interesuje ją zwłaszcza sedno relacji międzyludzkich: zmiany, jakie zachodzą w postrzeganiu drugiej osoby w sytuacjach stresotwóczych i sieci zależności. Anna Karpińska dobrze czuje się w klimatach obyczajówek wypełnionych życiowymi scenami granicznymi – trzyma się wielkich uczuć i wielkich reakcji, a to daje całkiem niezły efekt. Jest „Postscriptum” powieścią dla odbiorczyń spragnionych dużych trudności w docieraniu do szczęścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz