* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 29 sierpnia 2020

Andrzej Ziemiański: Cyberpunk. Odrodzenie

Akurat, Warszawa 2020.

Drugi głos

Bardzo niewinnie się zaczyna ta powieść i natychmiast prowadzi do masakry, aktu terroryzmu tym straszniejszego, że najprawdopodobniej dokonanego przez słabą kobietę. Andrzej Ziemiański trochę operuje społecznymi lękami, a trochę znajduje sposób na zadawanie niewygodnych pytań o ludzkie wybory i motywacje. W laboratorium, które strzeżone jest wręcz modelowo, dochodzi do zbrodni. Osoba, która ją spowodowała, wydostaje się na wolność bez żadnego problemu – i bez ukrywania się. Podejrzenia – za sprawą nagrań z monitoringu – padają na Alex Staller, ale Alex ma siostrę bliźniaczkę. Nie wie, co tamta zrobiła – za to bez wahania przyznaje się do winy, żeby umożliwić jej ucieczkę i zapewnić alibi. Ten motyw w pewnym momencie schodzi na dalszy plan, bo to Alex zostaje ciężko ranna. Cudem ocalona, zaczyna nowe życie z gadającym chipem, Kitem, w głowie. Kit to sztuczna inteligencja, która bardzo mocno rozwija w sobie pierwiastek ironii i może podejmować dyskusje na dowolne tematy. Wprawdzie pochodzi sprzed kilkunastu lat i jest narzędziem przygotowanym wówczas dla wojska – jednak kiedy w grę wchodzi ocalenie życia, nie ma to większego znaczenia.

Andrzej Ziemiański w tomie „Cyberpunk. Odrodzenie” przechodzi od krwawych scen na początku do potyczek słownych i eksplozji dowcipów, zupełnie nieoczekiwanie. Ma pomysł na charakteryzowanie swoich bohaterów i na tym się opiera. Poza wewnętrznymi rozmowami Alex i Kita wprowadza autor jeszcze między innymi byłego śledczego, Scotta – ten bohater cierpi na nieuleczalną chorobę i nie może już angażować się w żadne działania wymagające siły czy energii. Codziennie musi za to pamiętać o konieczności łykania mnóstwa tabletek, które rujnują mu żołądek. Ale w sprawę Alex Scott wdaje się osobiście, nie może tu odpuścić. Nawet jeśli w świecie przyszłości ludzie zachowują się jak maszyny, a wszystko da się w najdrobniejszych szczegółach dopracować, pozostaje jeszcze psychika, nie do końca możliwa do opanowania. Dzięki temu Ziemiański może wciągnąć odbiorców w opowieść jeszcze zanim dojdzie do tajemnic Zakazanego Miasta.

Dobrze się czyta tę powieść, napisana jest bez typowych schematów książek s-f, momentami nawet autor zapomina wręcz o takim gatunku, za to próbuje uruchomić silniejsze uczucia wobec bohaterów przez pokazanie ich niedoskonałości w doskonałym świecie. Tu można na różne sposoby rozbawiać czytelników, da się też wzbudzić ich zainteresowanie. I nawet jeśli wydaje się, że momentami nie wszystkie wątki udaje się autorowi utrzymać – to i tak jest to powieść rozrywkowa w dobrym stylu, dla tych wszystkich, którzy lubią niespodzianki i nieoczywiste komentarze. Rozczarowuje odrobinę finał – jednak przez to, że cała powieść stanowi bardzo dobrą lekturę, można przymknąć oko na niedociągnięcie na samym końcu (autor uległ tu po prostu konieczności stworzenia wielowymiarowego zamknięcia, a to nie pasuje do precyzji całej konstrukcji fabuły).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz