* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 3 lipca 2022

Liane Schneider: Zuziu, która godzina

Media Rodzina, Poznań 2022.

Zabawa czasem

Zuzia to jedna z bardziej znanych bohaterek serii edukacyjnych: tym razem ta bohaterka - której przygody tworzone są przez różnych autorów - uczy się posługiwać klasycznym zegarkiem. I chociaż tata ma zegarek elektroniczny, Zuzię o wiele bardziej bawi odczytywanie godzin z tradycyjnego cyferblatu, z położenia wskazówek. To ma dać dobry przykład dzieciom, tak, żeby wszystkie maluchy chciały równie szybko i skutecznie nauczyć się sprawdzania czasu jak Zuzia. Zuzia dokładnie sprawdza to, co powie jej mama, obserwuje wskazówki na budziku i na zegarze ściennym: wszystko po to, żeby zaimponować dorosłym nowo nabytymi umiejętnościami. Nie zawsze jej się to udaje, ale Zuzia nie przejmuje się ewentualnymi porażkami. Przekonuje się szybko, że odczytywanie godzin to przydatna w życiu sztuka. Najpierw Zuzia dowie się, o której godzinie trzeba wstać, później - kiedy trafia się do przedszkola, a wreszcie - kiedy po dziewczynkę przyjdzie mama (to wiadomość, której nie da się przecenić). Zuzia znajdzie zastosowanie dla zegara także przy innych częściach dnia: na niektóre warto czekać, na przykład na cowieczorne wspólne czytanie. Zuzia już wie, że dzień ma ustalony porządek i rytm - a zegar pozwala się zorientować w tym, na co przychodzi czas.

Liane Schneider ma już wprawę w portretowaniu Zuzi podczas jej codziennych przygód i doświadczeń zapożyczanych od najmłodszych. Radzi sobie i tym razem, chociaż na początku wydaje się, że informowanie o tym, która wskazówka ma pokazywać którą cyfrę będzie bardzo żmudne i nieciekawe w lekturze. Jednak czytelnicy - mali odbiorcy - zyskują wgląd w codzienność Zuzi, a to już wiadomości nie do pominięcia. Możliwość wstąpienia w bajkowy świat - który jest do złudzenia podobny do świata zwyczajnego, znanego każdemu dziecku. To przedłużenie lekturowej przyjemności i zamaskowanie konieczności nauki. Odbiorcy mogą od razu zacząć naśladować Zuzię - i poćwiczyć rozpoznawanie godzin, przez zapamiętywanie wiadomości z książki. Przydaje się tutaj miniaturowy zegar, pojawiający się na kolejnych stronach czy rozkładówkach - w narracji z kolei zawsze ktoś wyjaśnia bohaterce, która jest godzina i po czym to można rozpoznać.

Temat korzystania z zegara nie należy może do najbardziej podstawowych (najpierw dziecko musi opanować rozpoznawanie samych cyfr, żeby poradzić sobie z odczytywaniem godzin, później - jak Zuzia - będzie przekonywać się, że wskazóówki poruszają się "dziwnie": mała prawie wcale się nie rusza, ruch większej da się zaobserwować - ale w zależności od sytuacji będzie szybszy lub wolniejszy). Jeśli jakiś kilkulatek będzie twierdzić, że przy wszechobecnych zegarach elektronicznych nie potrzebuje takich lekcji, Zuzia przekona go, że jest inaczej.

Książeczka o Zuzi to zeszytowy picture book, ale ilustracje - tym razem tworzone przez Janinę Gorrissen - nie odbiegają od innych w cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz