* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 18 lipca 2022

Anna Szczypczyńska: Dziewczyna mojego męża

Luna, Warszawa 2022.

Rozstanie

Rzadko się zdarza, żeby małżonkowie, którzy podjęli decyzję o rozstaniu, pozostawali w obyczajówkach w zasięgu odbiorców: przeważnie autorki skupiają się tylko na obserwowaniu jednej ze stron. Anna Szczypczyńska postanawia przełamać tę tendencję i postawić na mniej oczywiste rozwiązanie. Lucyna i Tomasz to małżeństwo, które po dwóch wspólnych dekadach podejmuje decyzję o rozstaniu. Oboje mają już nowych partnerów: sytuacja jest przesądzona, nie wrócą do siebie, ale mają zamiar żyć w zgodzie. Krucha równowaga jest możliwa między innymi dzięki ograniczaniu momentów stresu i niepotrzebnych wyzwań. Tyle tylko, że sielanka nie może trwać wiecznie: pewnego dnia oboje zostają zaproszeni na ślub wspólnego znajomego. We Włoszech będą musieli trochę poudawać - niby wszystko można wyjaśnić, a rozstania nie należą do wstydliwych tematów, jednak na miejscu pojawia się też dorosła córka pary: Ida studiuje i nie ma pojęcia o zmianach w domu. Nikt nie chce jej wtajemniczać w problemy, a przegapienie najlepszej chwili na rozmowę oznacza, że trzeba brnąć w kłamstwa.

Nie do końca Anna Szczypczyńska wie, czego chce od swojej powieści. Na pewno szuka pomysłu na lekkie wakacyjne czytadło - ale brakuje jej odwagi na wzbogacenie akcji o wydarzenia mniej statyczne niż relacje międzyludzkie. Trzyma się wizji portretowania małżeństwa z nowymi ukochanymi - i imprezy, która wiele może zmienić. Nie zależy jej na wychodzenie z zaplanowanego rytmu: skupia się na codzienności postaci i na niezręcznej dla wszystkich próbie zaakceptowania "tych drugich". Każdy stara się być wyrozumiały, każdy chce zaprezentować się jak najlepiej - i rezygnuje tym samym z ujawniania prawdziwych intencji. Rodzi to nieco komizmu, ale niezbyt wiele - bo też i łatwo przewidzieć, jakie szpile spróbują powbijać sobie panie i na czym skupią się panowie. W pewnym momencie Anna Szczypczyńska przestaje dobrze uzasadniać stosunki między bohaterami: kiedy w grę wchodzi powiedzenie prawdy córce, całkowicie traci z oczu prawdopodobieństwo - pozwala bohaterom grać w kiepskiej komedii, przerysowuje obawy i reakcje. I to może czytelnikom przeszkadzać. Drugi problem, jaki w "Dziewczynie mojego męża" się pojawia, to kwestia erotyki. Lucyna zajmuje się tłumaczeniem czytadeł dla pań - zwłaszcza powieści erotycznych. I ubolewa nad jakością przedstawianych w nich scen: z reguły są to nieudane i grafomańskie opisy, które wzbudzają tylko śmiech. Tymczasem w tej powieści również można się pośmiać z wizji, jakie podczas łóżkowych igraszek postaci wprowadza autorka. Nie ma tu ani tak upragnionej przez Lucynę finezji, ani nawet trafności w komentarzach - pozostaje tylko pikanteria, chociaż niekoniecznie w wymiarze, który byłby potrzebny w dobrej historii dla kobiet. Można by spokojnie ze scen łóżkowych zrezygnować - nie dość, że wypadają blado i niezamierzenie śmiesznie, to jeszcze nie pasują do odrobinę psychologizującej opowieści o decyzjach dorosłych ludzi. "Dziewczyna mojego męża" to książka dla mniej wymagających czytelniczek, tych, którym niestraszne są proste opisy i niezbyt wyszukane dylematy. Za mało tu pomysłów na fabułę i na interakcje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz