* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 27 maja 2015

Krzysztof Daukszewicz: Tuskuland

Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.

Na wesoło

W „Tuskulandzie” Krzysztof Daukszewicz nie dołącza do grona rozpolitykowanych felietonistów, pozostaje przede wszystkim satyrykiem uważnie obserwującym rzeczywistość Nie proponuje odbiorcom książki-efemerydy, bo chociaż czasami odwołuje się do bieżących spraw, tom wytrzyma próbę czasu. Najlepszy dowód – że gromadzi teksty od końca 2011 roku, a to w najmniejszym stopniu nie uprzykrza lektury. Daukszewicz wie doskonale, jak pisać, żeby jego spostrzeżenia przetrwały. Ponadto zamiast modnej wśród publicystów konwencji narzekania i biadolenia wybiera tendencję do rozśmieszania. Wykorzystuje tu i sceniczne doświadczenie, i poczucie humoru. W „Tuskulandzie” nie będzie zatem tekstów mdłych. Co więcej, to książka, która dostarcza rozrywki, a nie ma na celu agitacji – więc czyta się ją dobrze niezależnie od referencji politycznych.

Teksty mają daty dzienne, co oznacza, że można je umiejscowić bardzo dokładnie w konkretnym społeczno-politycznym kontekście – będzie to miało znaczenie za kilka lat, kiedy czytelnicy zechcą rozszyfrowywać wciąż świeże nawiązania i źródła komentarzy. Daukszewicz przybliża się także w ten sposób do rytmu blogów (można jego uwagi zestawiać choćby z notatkami Marii Czubaszek, również opublikowanymi przez wydawnictwo Prószyński i S-ka). Jest jednak w tych komentarzach pewna ponadczasowość, nastawienie autora na większą – nawet niż sceniczna – żywotność tekstów. Daukszewicz nie pisze dla pamięci ani dla politycznej walki (nawet na przekór tytułowi). Pisze dla śmiechu i to w tej publikacji wybija się na pierwszy plan (nawiasem mówiąc, to jedna z ładniej wydanych książek satyrycznych tego autora, jakby sposób wydania także miał przenieść tom z póki dziełek ulotnych na tę z utworami wartymi zachowania i zwiększonej uwagi).

Krzysztof Daukszewicz nie poprzestaje na odwołaniach do bieżącej rzeczywistości z politykami jako źródłami żartu. Przygląda się też swojemu najbliższemu otoczeniu i wprowadza w nie czytelników. Każdy drobny absurd z codzienności może – po odpowiednim satyrycznym opracowaniu – trafić do tekstu jako kolejny dowcip. Znawców twórczości Daukszewicza nie będą dziwić ciągłe spotkania z menelami (chociaż nie ma tu typowych menelików, pojawia się kilka zgrabnych anegdot z kwieciście wysławiającymi się reprezentantami marginesu). Do tego autor dodaje garść dowcipów – uwaga: nie cytuje takich, które są w ciągłym obiegu i zdążyły się już odbiorcom znudzić, przywołuje za to te mniej znane, zgrabne i warte uwiecznienia. Ponadto przerywa rytm felietonów zestawem swoich piosenek (co ucieszy przede wszystkim fanów zaangażowanych ballad: nie jest tajemnicą, że – o czym autor w tomie wspomina – i Jaromir Nohavica dostrzegł talent Daukszewicza w dziedzinie satyryczno-politycznych songów – nie mogło więc zabraknąć ich i tutaj). Całość uzupełniają „pocieszki” – drobiazgi satyryczne – żarty lub anegdoty – które nie trafiły do felietonów, a warte są zauważenia. Daukszewicz przerywa nimi wywody i zaznacza upływ czasu.

Ilustracje do tej książki przygotował Henryk Sawka. To rysunki satyryczne, typowe zaangażowane komentarze, które sprawdzą się w prasie równie dobrze jak w bardziej uniwersalnej książce. Obaj autorzy pozostają w temacie satyry, ale też obu bardzo zależy na wywoływaniu śmiechu i ukazywaniu komicznego potencjału społeczno-politycznych faktów. Krzysztof Daukszewicz tą książką trafić powinien nie tylko do swoich fanów, ale i do czytelników, którzy cenią sobie felietony z pomysłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz