* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 18 maja 2015

Grzegorz Kasdepke: A ja nie chcę być księżniczką

Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.

Przygoda z bajki

Tego typu książeczki obrazkowe najczęściej pojawiają się w literaturze szwedzkiej. Grzegorz Kasdepke oderwał się na moment od edukacyjnych historyjek, które rozrywkę stawiają na drugim miejscu i stworzył opowiastkę komiczną i uroczą jednocześnie. Elementy pedagogiczne przemyca w sprytny sposób, tak, że nie dominują nad minifabułką. „A ja nie chcę być księżniczką” to bajka przepiękna. Mała Marysia jest smokiem. Uważa, że jest zbyt brzydka na bycie księżniczką (chociaż równie dobrze mogłaby twierdzić, że księżniczki są nudne – ten motyw na szczęście nie jest zbyt natrętnie podkreślany), za to doskonale czuje się w skórze smoka. Jako smok bierze udział w domowych zabawach, przydzielając specjalne role rodzicom i dziadkom. Pewnego dnia bycie smokiem jej się nudzi. Ale i wtedy Marysia nie ma zamiaru zostawać księżniczką…

Grzegorz Kasdepke pokazuje dzieciom, że nie trzeba ślepo podążać za modą. To, że wiele dziewczynek marzy o byciu księżniczkami, nie znaczy, że wszystkie kilkulatki muszą się temu podporządkowywać. Marysia znajduje dla siebie znacznie ciekawsze bajkowe wcielenie – jako smok może odnosić sukcesy. Autor daje zatem dzieciom szansę decydowania do własnych marzeniach – nawet tych nierealnych, angażujących wyobraźnię. Trochę psuje efekt podkreślaniem, że Marysia jest prześliczna jak dziewczynka: w tej zabawie naprawdę nie liczy się wygląd, a wewnętrzne przekonania – ale być może autor zamierza w ten sposób dodać otuchy odbiorcom odrzucanym przez rówieśników ze względu na niedostatki urody. Temat bycia smokiem służy tutaj różnym celom, ale nie można pominąć jego wartości komizmotwórczej.

W tej krótkiej historyjce dowcip dominuje. Rzecz nie w tym, że Marysia odrzuca przypisywaną dziewczynkom rolę księżniczki, ale w tym, że prowadzi to do całego szeregu komicznych sytuacji. Babcia i dziadek udają w zabawie kościotrupy, co cieszy zwłaszcza dziadka, lubiącego leżeć bez ruchu. Kasdepke w opowieści uruchamia całe mnóstwo takich smaczków, za każdym razem wprowadza nowy zaskakujący żart, a nawet przewrotkę w swojej historii konstruuje zgodnie z zasadami budzenia śmiechu. Tu wyobraźnia przydaje się do ożywienia schematu bajkowego: nagle standardowa bajka ze smokiem, rycerzem i księżniczką zamienia się w nieprzewidywalną przygodę. Bohaterka uczy korzystania z wyobraźni – ale i beztroskiego, nieograniczonego konwencjami rozwijania znanych wątków. W takim ujęciu nawet najbardziej oklepany motyw z bajki zamieniłby się w atrakcyjną relację. Marysia zapewnia nietuzinkowe podejście do tematu już od pierwszych słów, kiedy mówi, że jest smokiem. To przełamywanie granicy, które funduje Kasdepke, zapewnia maluchy o wyjątkowości książki.

A że autorką ilustracji jest Emilia Dziubak, także warstwa graficzna imponuje. Ilustratorka znakomicie wyczuwa przenikanie się normalności i wyobraźni i potrafi to przedstawiać na wielkoformatowych obrazkach. Tu czasami Marysia pojawia się w przebraniu smoka, a czasami jest ogromnym smokiem, większym nawet od rodziców. To ten styl wyjaśniania dziecięcej wyobraźni, który powracał od czasu do czasu w przygodach Calvina i Hobbesa. Dziubak potrafi zmieniać perspektywę – raz patrzy na zabawę oczami dorosłych, raz – oczami dziecka najbardziej zaangażowanego w budowanie i uprawdopodobnienie fikcji. Ilustracje są ogromne, zachwycające baśniowym klimatem, malownicze i bardzo kolorowe, zresztą każdy, kto spotkał się już z twórczością Emilii Dziubak, będzie chętnie śledzić jej kolejne pomysły. Tu ilustratorka ma również możliwość popisywania się humorem na równi z Grzegorzem Kasdepke. W obrazkach znajduje miejsce na żarty uzupełniające opowieść, sięga po absurd i pokazuje potęgę fantazji. Kasdepke i Dziubak wspólnie stworzyli publikację, która może podbić serca nie tylko polskich czytelników. Ta opowieść zawiera uniwersalny dowcip i pomysł, który sprawdzi się i na zagranicznych rynkach. „A ja nie chcę być księżniczką” to książeczka obrazkowa, którą pokochać mogą i dzieci, i dorośli. Humor absurdalny wiąże się tu z doskonałą jakością tekstu, grafik oraz samego wydania. Po tej lekturze każdy będzie chciał być smokiem.

1 komentarz:

  1. Tak czytam i cieszę się, że też wyłapałaś zgrzyt w tej książce :) Po drugie, chyba nie powinno być właśnie tak, że po lekturze "każdy będzie chciał być smokiem". Rola smoka w tym wypadku zamieni się po prostu z rolą księżniczki, a to nie o to przecież chodzi. Nie sądzisz?

    OdpowiedzUsuń