* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 29 maja 2015

Haśka. Poświatowska we wspomnieniach i listach. Oprac. Mariola Pryzwan

Marginesy, Warszawa 2015.

Romanse platoniczne

Dla fanów Marioli Pryzwan – a nie ma wątpliwości, że po serii publikacji w Marginesach ta autorka takich się doczekała – „Haśka” to naturalna kontynuacja tomów wspomnieniowych. Nic w niej zaskakującego: szereg wspomnień ułożony jest od wyznań najbliższych Haliny Poświatowskiej i często przetykany listami bohaterki tomu oraz materiałami graficznymi. Mariola Pryzwan cudzymi słowami prowadzi spójną opowieść – a wydaną przed laty książkę uzupełnia teraz o kilka tekstów i o nieodłączne w cyklu ilustracje. „Haśka” staje się więc ważnym dodatkiem do biografii Poświatowskiej, a i przeglądem komentarzy z rzadka odnoszących się do literatury. „Haśka” to przede wszystkim opowieść o kobiecie. Akcentuje się tu problemy z sercem bohaterki – jednak motywy szpitalne nie są w stanie zdominować relacji damsko-męskich. „Haśka” to obraz poetki, która lubi uwodzić mężczyzn (nawet jeśli ogranicza to tylko do platonicznych relacji), chce żyć chwilą i cieszyć się każdym dniem. W zebranych tu wspomnieniach Haśka zawsze wygląda podobnie, bez względu na to, czy opowiadają o niej przyjaciele czy lekarze. Nieco w tle pobrzmiewa motyw, który rozpalać będzie literaturoznawców: rywalizacja na talenty z Lilką, Marią Pawlikowską-Jasnorzewską – o tej kwestii wspomina oczywiście siostra i ambasadorka Lilki, Magdalena Samozwaniec.

Wśród autorów wspomnień znajdują się głośne nazwiska (nie zabrakło nawet Wisławy Szymborskiej), ale i ludzie, którzy nie zapisali się w historii literatury, krewni, znajomi czy przyjaciele. Nie zawsze przedstawiają Poświatowską w samych superlatywach, chociaż krytyki są raczej oszczędne. Dużo więcej niż z konwencjonalnych uwag wyczytać można z listów samej Haśki, pisanych na gorąco autokomentarzy. W nich poetka zmienia twarze, kreuje swoje postawy w zależności od adresata i uczuć, jakimi go darzy. Te listy, oddanie głosu bohaterce tomu, bardzo urozmaicają lekturę, a przy okazji pomagają też w stworzeniu obrazu obustronnej relacji, nieco wyjaśniają kolejne spostrzeżenia, a i odbierają publikacji funeralnych tonów. „Haśka” zaczyna dzięki temu funkcjonować jako miłe uzupełnienie biografii i przypis do wierszy.

W tym obrazie Poświatowskiej poezji nie ma zbyt wiele: Pryzwan stara się nie przytłaczać odbiorców utworami Haśki – bo też niezbyt mieszczą się one w konwencji wspomnień i przełamują opowieść o życiu. O recepcji twórczości świadczą natomiast – na przykład – reprinty okładek tomików wydawanych w różnych krajach. Zresztą prasowe wycinki, zdjęcia i przedruki to bardzo dobre uzupełnienie tego tomu. Artystyczne często kadry przedstawiają kobietę świadomą własnej ogromnej urody, rozbijają zwyczajną codzienność i odwracają uwagę od problemów nie do pokonania. Szkoda tylko, że artykuły prasowe pojawiają się na prawach ilustracji a nie dokumentu – co oznacza, że nie da się włączyć ich do lektury.

Jest „Haśka” publikacją, która nie zastąpi typowych biografii (ale funkcjonować może jako ciekawe uzupełnienie historycznoliterackich i życiorysowych analiz). Tu bohaterka tomu przedstawiana jest przez pryzmat normalności: Mariola Pryzwan nie stara się jej wychwalać, nie odrzuca negatywnych opinii, a z dostępnych wspomnień układa całkiem spójną relację. Rezygnuje przy tym z przeładowywania książki przypisami: ogranicza się do pojedynczych haseł określających rodzaj znajomości autora wspomnienia z Poświatowską. Zwykłemu czytelnikowi takie rozwiązanie wystarczy, żeby zorientować się w sieci powiązań i właściwie odczytywać przesłania tekstów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz