* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 24 maja 2015

Barbara Spychalska-Granica: Niespodzianka na 6 liter

Zysk i S-ka, Poznań 2015.

Z prądem

Dużo lepiej czytałoby się „Niespodziankę na 6 liter”, gdyby Barbara Spychalska-Granica tak uparcie nie indywidualizowała języka swojej bohaterki. Chociaż Magda jest dorosłą i samodzielną kobietą, ma „psię”, która bez przerwy musi być „wysikana” (podobnie jak sama bohaterka), a uporczywe ćwierkanie i nieuzasadnione zdrobnienia w opowieści jeszcze bardziej infantylizują tę postać. A przecież Magda zwraca uwagę na słowa, zwłaszcza gdy chodzi o wybór wariacji jej imienia – lubi „Dusie” i „Madzianki”, nie znosi „Madzi”. I przy tym wyczuleniu językowym nie czuje zgrzytów, kiedy stylistycznie zamienia się w dzidzię. Szkoda. Przecież w wielu momentach Spychalska-Granica stara się być dowcipna, błyskotliwa i nowoczesna. I ten efekt niweczy nieudolnościami narracyjnymi bohaterki.

Magda prowadzi zwyczajne życie bohaterki obyczajówki, nic imponującego. Mieszka z psem – jedynym dobrym wspomnieniem po byłym facecie. Na spacerze spotyka przystojnego mężczyznę, do którego na początku jej serce się nie wyrywa. W pracy jest adorowana przez szefa – dobrego przyjaciela i byłego chłopaka, obecnie żonatego. Ma też grono sprawdzonych przyjaciółek i w takim towarzystwie poradzi sobie niemal w każdych okolicznościach. Egzystencja Magdy toczy się dość leniwie od spotkania do spotkania, zdarzają się tu romantyczne porywy serca, a i scenki, które nie wiadomo jak interpretować. Bohaterka pewna jest tylko jednego: swojej odwzajemnionej miłości do Luizy (słowo „psia” jakoś nie nadaje się do upowszechniania i nie zasługuje na nie).

„Niespodzianka na 6 liter” ma być prostym babskim czytadłem. Jego recepcję zmienia spojrzenie bohaterki: to Magda relacjonuje swoje przeżycia, w efekcie więc czytelniczki otrzymują opowieść subiektywną i pozbawioną racjonalnych analiz. Kiedy bohaterka będzie wylewać łzy, nie zdobędzie się na dystans wobec wydarzeń. Zresztą Magda nie zastanawia się nad tym, czego chce od życia: przyjmuje kolejne wyzwania z nienaturalnym aż spokojem. Przez własną bierność komplikuje sobie życie uczuciowe, ale nawet to nie robi na niej wrażenia. Tam, gdzie przydałyby się zdecydowane działania i energiczne postawy, Magda zachowuje się jak bezwolna marionetka – i to będzie u niej dość męczące.

Spychalska-Granica nie zastanawia się nad fabułą. Powieść ta jest zbiorem luźno powiązanych spotkań i przeglądem emocji – jeśli jakieś wydarzenie ma mieć konsekwencje w przyszłości, czytelniczki będą o tym wiedzieć na długo przed bohaterką. Niby nie przeszkadza to w lekturze (a przynajmniej nie w tym stopniu, co językowe przyzwyczajenia autorki), ale Magda nie zyska sobie tym uznania odbiorczyń. Brakuje kierowania tą historią, pewności co do dalszego ciągu i odwagi w rozwijaniu akcji. A przecież Magda budzi sympatię i związuje ze sobą czytelniczki. Autorka chce dopasować się do konwencji dzisiejszych romansowych obyczajówek, ale przestaje przez to momentami zwracać uwagę na predyspozycje psychologiczne postaci. Jej książka może być przez to postrzegana jako odskocznia od standardowych historii, inny pomysł na powieściową realizację zwykłych wątków. To z kolei docenią czytelniczki, które nad wymyślność fabuły cenią sobie bardziej szukanie rozwiązań formalnych. „Niespodzianka na 6 liter” bywa momentami zaskakująca właśnie ze względu na to, że autorka oddala się od typowych opowieści. Posługuje się tymi samymi wątkami, co większość twórczyń literatury rozrywkowej dla kobiet, ale realizuje je po swojemu – i to plus tej pozycji. Wprawdzie Barbara Spychalska-Granica popełnia tu trochę błędów, ale poza krytykami… mało kto będzie na nie zwracał uwagę, jeśli w zamian dostanie „życiową” historię z romansem na horyzoncie. Bohaterka tego tomu uczy, jak żyć, nie przejmując się drobiazgami i nie załamując w razie kryzysów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz