* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 27 maja 2015

Suzanne Selfors: To tylko pies?!

Wilga, Warszawa 2015.

Węszenie za skarbem

Suzanne Selfors z tradycji literatury czwartej wydobywa to, co najważniejsze dla niecierpliwych małych czytelników: motyw poszukiwania skarbów. Poszukiwaczem skarbów był wujek Drake – w jego ślady teraz chce iść Homer Pudding, nastoletni chłopiec ze wsi. Ojciec nie chce dla Homera innej drogi niż wypasanie kóz i skorzysta z każdej możliwej okazji, żeby zabronić chłopcu podążać za marzeniami. Kiedy jednak w domu Puddingów pojawia się spadek po Drake’u, nie ma odwrotu. Homer zostaje wciągnięty w wir przygód. Wujek Drake, rzekomo połknięty przez gigantycznego żółwia, opiekował się psem, smutnym z wyglądu basetem. Teraz pies trafia do Homera i ujawnia swoją tajemnicę. Nie jest to zwierzę typowe: poza przygnębiającym wyrazem pyska ma też poważną wadę, uszkodzony węch. Ta „niepełnosprawność” (to określenie z tomu) nie zaburza jednak talentu do znajdowania skarbów.

Selfors na początku książki obiecuje czytelnikom dwie rzeczy. Pierwsza to zapewnienie, że pies przeżyje, bo sama autorka nie lubi smutnych historii, w których zwierzęta giną. Druga to obietnica niegasnącego śmiechu. Z pierwszej obietnicy autorka się wywiązuje, czasem nawet przywołuje ją w narracji, żeby nie straszyć dzieci ponad miarę: ułatwia jej to prowadzenie akcji. Pies może do woli znikać, być porywany czy przepędzany – nie grozi mu jednak poważne niebezpieczeństwo. Ze śmiechem jest nieco gorzej, bo Selfors gustuje w amerykańskim humorze spod znaku pop. To oznacza, że lubi wszelkiego rodzaju przesadnie i absurdalne wyolbrzymienia, ale niespecjalnie dba o ich uzasadnienie w powieściowym świecie. To humor komiksowy, bardzo spłycany i oparty na widowiskowych – chociaż bezsensownych – obrazkach. Sytuację ułatwia przyjęta konwencja: Suzanne Selfors sięga po parodię powieści przygodowych, nie przypada jej do gustu tradycyjna lektura. Tutaj wszystko musi dziać się z niezbędnym rozmachem, bohaterowie mają uczestniczyć w scenach widowiskowych i wstrząsających – w zestawieniu z bajkowym dzisiaj poszukiwaniem skarbów tworzy to pewien kontrast.

Zgodnie ze wstępnymi założeniami, Selfors nie chce przygnębiać dzieci. Kiedy wprowadza elementy nieco bardziej ponure, znajduje dla nich od razu uzasadnienie lub złagodzenie: tak jest chociażby z Lorelei, dziewczynką, która mieszka wśród szczurów w magazynie zup. Każdy drobny powód do zmartwienia zyskuje zaraz przeciwwagę, jakby autorka bała się o samopoczucie odbiorców. Oznacza to ograniczanie minorowych nastrojów, więc i w efekcie zmniejszenie głębi tomu i jego refleksyjności.

W „To tylko pies?!” ważna jest akcja podporządkowana marzeniom chłopca. Zresztą dzieci z tej książki nie należą do typowych: starsza siostra Homera wypycha martwe zwierzęta, przygotowując się do pracy w Muzeum Historii Naturalnej (tajemnicą pozostaje, dlaczego Homer i jego siostra znaleźli się w jednej klasie). Autorka tworzy własny świat, odrobinę tylko podobny do normalnego. W tym świcie pojawiają się chmuroptery i… nawiązania do arcydzieł literatury czy do historii. Selfors żongluje wątkami, których dzieci nie odczytają: część z nich zatem sama deszyfruje, próbując nieco wyedukować małych czytelników (w tym ostatnim nie pomoże fatalna korekta, zwłaszcza „przerzute” przez psa przedmioty).

„To tylko pies” to historia przygodowa sprawiająca wrażenie bardzo pospiesznej. Tu nie ma kiedy zagłębiać się w rzeczywistość Homera, bo fabuła ciągle nabiera tempa, a jednocześnie nie ma kiedy naprawdę się rozkręcić. W tym wszystkim prawdziwy pozostaje jedynie milczący pies, utalentowany, choć nikt nie spodziewałby się po nim spektakularnych sukcesów. Selfors galopuje przez motyw poszukiwania skarbów i dorosłym wydać się może niepotrzebnie infantylna. Jednak dzieci jej tom będą odbierać inaczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz