* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 25 lipca 2014

Emily Rodda: Pas Deltory. Mroczne Ziemie.

Egmont, Warszawa 2014.

Wyprawa

Pas Deltory to seria z gatunku pop – podzielona jest na drobne powieści. „Mroczne Ziemie” to już jedenasta część tego cyklu. Emily Rodda prowadzi tu narrację tak, by momenty przełomowe wypraw i misji mniej więcej równoważyły punkt kulminacyjny pojedynczej historii – w ten sposób może zachować ciągłość opowieści i wciąż podsycać zainteresowanie przygodami bohaterów. Jednocześnie Pas Deltory składa się z typowych wątków powieści fantasy i jako taki nie przynosi nowych odkryć. Wszystko opiera się na wyobraźni autorki w sferze budowania niegościnnych terenów i zamieszkujących je wrogich ludów. W podróży Lief, Jasmine i Barda muszą zapewniać sobie wsparcie – nie mają szans na powrót do ojczyzny, dopóki nie rozprawią się z przeciwnikami. To natomiast wymaga sporej odwagi, przebiegłości i determinacji. Wszędzie czekają na bohaterów wymyślne pułapki, a czasem dochodzi do konfrontacji z przeciwnikami. Sytuacja wygląda tym poważniej, że następnym przystankiem mają być budzące grozę Mroczne Ziemie.

W Pasie Deltory roi się od niemal mitycznych stworów, nie ma tu właściwie elementów znanych, od których można by się łatwo odbić. Całą przestrzeń australijska autorka tworzy od zera i nie przejmuje się zupełnie światem znanym czytelnikom. Ma to swoje wady – trudno jest odnaleźć się na niegościnnych terenach i szybko zaakceptować proponowane rozwiązania. W świecie w całości kreowanym przez autora-demiurga istnieje niebezpieczeństwo podporządkowywania akcji sztucznym regułom, wymyślanym na bieżąco na potrzeby historii. To zmienia też sposób podążania za bohaterami – przenosi uwagę z akcji, która zawsze w takich wypadkach jest ekstremalnie dynamiczna, na sam proces kształtowania powieściowej rzeczywistości. W skrócie: autorzy tego typu powieści fantasy odbierają czytelnikom szansę zaangażowania się w lekturę. Zamiast uczestnictwa w przygodach postaci otrzymują odbiorcy bowiem jedynie możliwość przyglądania się z boku wydarzeniom. Te w „Mrocznych Ziemiach” zmieniają się bardzo szybko – kolejne przystanki w drodze do celu okazują się ważne lub wręcz przełomowe dla całej misji, Emily Rodda chce utrzymywać tempo na wysokich obrotach i nie pozostawiać miejsca na oddech.

W cyklach pop chodzi o stałe dostarczanie czytelnikom nowych bodźców i w „Mrocznych Ziemiach” tę tendencję dobrze widać. Ale Rodda pisze też bardzo kobieco – jej historia nasycona jest zmysłowością, w narracji sporą część uwagi zabierają barwy i dźwięki. Taką metodę oswajania z wyobraźniowymi krainami autorka wybiera, co zresztą wpisuje się w modne pozycje z dziedziny fantastyki. W „Mrocznych Ziemiach” najbardziej pożądane są ciemne uczucia, między innymi strach i wstręt – pomagają one w ilustrowaniu przygód obecnością wrogich stworzeń. Rodda bez przerwy tworzy nowe zastępy przerażających istot, by maksymalnie utrudnić swoim bohaterom misję. Ze względu na stałą obecność rozmaitych potworów, nie ma już czasu na naświetlanie charakterystyk bohaterów – zresztą ich dojrzewanie powinno się analizować przez pryzmat kolejnych tomów, a nie kolejnych rozdziałów w pojedynczej książce – tu zbyt mało jest czasu na skomplikowane charaktery. „Mroczne Ziemie” to powieść dla tych, którzy lubią typowe książki fantasy spod znaku pop – szybkie i wypełnione tworami wyobraźni autorów, z błyskawiczną akcją za to bez skomplikowanych problemów natury psychologicznej lub emocjonalnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz