* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 9 stycznia 2014

Vanessa Greene: Klub Porcelanowej Filiżanki

Świat Książki, Warszawa 2013.

Ciepło i życie

O małych i wielkich sprawach zachodzących w życiu trzech kobiet opowiada „Klub Porcelanowej Filiżanki”. Zaczyna się od pięknego serwisu, który każda z bohaterek chce kupić – i z którym każda wiąże inne plany. Zapoczątkowana na targu staroci znajomość stopniowo przeradza się w wymarzoną przyjaźń – panie stają się sobie bliskie, dzielą się sekretami i pragnieniami, a w chwilach niepowodzeń mogą szukać w sobie oparcia. Trzy bohaterki przeżywają swoje miłosne historie, mierzą się z problemami codzienności, walczą o pracę i szczęście. Ich zmartwienia czasem należą do skomplikowanych, innym razem wywodzą się z banalnych scenariuszy – ważnych, bo powtarzanych i w egzystencji odbiorczyń. W porcelanowych filiżankach koncentrują się pragnienia hierarchii i spokoju – trzy kobiety starają się znaleźć sposób na udany związek.

Vanessa Greene decyduje się na klasyczne motywy z obyczajówek. Nie chce niczym szokować swoich odbiorczyń, wątki prowadzi tak, jak czytelniczki się spodziewają – co jednak nie oznacza nadmiernego ułatwiania życia bohaterkom. Droga do szczęścia bywa skomplikowana – ale warto o nie zawalczyć, taki wniosek płynie ze wszystkich doświadczeń. W „Klubie Porcelanowej Filiżanki” tęsknota za dobrym romansem miesza się z opisami pożądania, autorka nie zamierza ukrywać znaczenia seksu, a w towarzystwie trzech przyjaciółek może sobie pozwolić nawet na rozchichotane intymne zwierzenia. Czyni to jednak dość ostrożnie, bo chce przekonać do siebie również konserwatywne odbiorczynie. Nie odmawia im dobrej zabawy, ale też nie jest bezpruderyjna, woli sprawdzone wzorce.

Trzy kobiety połączone na początku wspólnym porcelanowym serwisem nie mogą całego czasu spędzać razem. Vanessa Greene prowadzi zatem trzy odrębne narracje, prezentując perypetie każdej z bohaterek z osobna: dopiero spotkania postaci prowadzą do podtrzymywania na duchu tych, które właśnie coś straciły. Zresztą cały „Klub Porcelanowej Filiżanki” ma funkcję podnoszenia na duchu wpisaną i w fabułę, i w narrację. To rozrywkowe czytadło, które pozwala odbiorczyniom przez pewien czas żyć egzystencją bohaterek i wtapiać się w odległe a przecież bliskie sprawy. Greene prezentuje między innymi tęsknotę za trwałymi związkami, próbuje znaleźć receptę na udane małżeństwo, przypomina o tym, co pozwala budować silne relacje z drugim człowiekiem, na drugiej szali kładąc pułapki pożądania. Warstwę uczuciową zakorzenia w treści dzięki dosyć oryginalnym zainteresowaniom postaci – w ten sposób może je indywidualizować i odróżniać od siebie.

„Klub Porcelanowej Filiżanki” to książka o prawdziwej przyjaźni rodzącej się na oczach czytelniczek – i o znaczeniu miłości w życiu kobiet. To także zestawienie lęków oraz tęsknot, ubrane jednak w optymistyczną narrację. Jak wszystkie tytuły z serii Leniwa Niedziela, i ta pozycja pełna jest ciepła i krzepiącej dobroci – nawet kiedy nie w warstwie fabularnej, to zawsze w stylu i charakterystykach trzech przyjaciółek. Greene proponuje powieść dostarczającą relaksu, jedną z tych obyczajówek, które chce się czytać dla przyjemności, wytchnienia i dla zabicia czasu. Nie zmusza do analizowania własnego życia, pozwala za to przez moment przyjrzeć się komuś innemu. To powieść spokojna, z dobrze wyważonymi proporcjami. Propozycja zwłaszcza dla pań lubiących klasyczne obyczajówki o znanym doborze wątków i jednym kierunku akcji. To powieść o życiu, które nie zawsze jest bajkowe, chociaż przez cały czas brzmi jak bajka dla zapraszanych do niego obserwatorek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz