* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 15 stycznia 2014

Brady Udall: Samotny poligamista

Świat Książki, Warszawa 2013.

Żony i zdrada

Brady Udall w „Samotnym poligamiście” wielożeństwo traktuje z całą naturalnością – i wie, że dotrze bez trudu do swoich odbiorców, bo w samej idei miłości nie zmienia nic. Poligamista zresztą musi żyć możliwie jak najprościej – gdyby zdarzyło mu się skłamać, kłamstwo powinien zapamiętać i przedstawiać je wszystkim żonom. W przeciwnym wypadku szybko zostanie zdemaskowany.

Golden jest zatem spokojnym i cierpliwym mężczyzną. Ma cztery żyjące ze sobą w zgodzie żony i prawie trzydzieścioro dzieci (nie licząc tych, które urodziły się martwe). Jest głęboko wierzący i dobrze czuje się wśród bliskich, nawet gdy nie może dostać się do łazienki lub pociechy traktują go jako jeden z elementów biegu z przeszkodami. Żony dogadują się między sobą, ustalając grafik nocy z Goldenem. Tymczasem bohater pracujący przy budowie dużego burdelu zakochuje się w tajemniczej nieznajomej. To komplikuje jego uporządkowane życie i rodzi szereg pytań o wierność. Prostolinijny Golden nie potrafi filozofować ani kierować się własnym kodeksem wartości. Nie może też znaleźć zrozumienia w rodzinie. Teraz dotrze do niego poczucie samotności i wyobcowania.

W „Samotnym poligamiście” cały tabun ludzi staje się tłem do ukazania rozterek bohatera. Autor zręcznie unika pułapki, wprowadzając numerację żon i dzieci – chociaż te pierwsze są na tyle wyraziste, że czytelnicy szybko zrezygnują z korzystania ze ściągi zamieszczonej na początku tomu. Jeśli natomiast chodzi o dzieci – wśród wielu maluchów tylko kilkoro jest na tyle charakterystycznych, by w ogóle zwracać na nie uwagę, reszta tworzy gwarne i hałaśliwe dopełnienie domu. W tej rodzinie zresztą nie tylko Golden jest samotny i nie ma do kogo zwrócić się ze swoimi problemami. Każdy ma własne sekrety i zmartwienia, którymi nie może się dzielić – część tych najbardziej tragicznych odbiorcy poznają dzięki narracyjnym przeskokom od postaci do postaci. Wprawdzie to Golden wydaje się najważniejszy – i jedna jego decyzja uruchamia całą lawinę wydarzeń – ale sporo pojawia się tu tematów, które najpierw rozbudzą ciekawość czytelników, a później zostaną w nieoczekiwanym momencie wyjaśnione.

Brady Udall przedstawia rodzinę Goldena jako głęboko religijną – to obrazek typowy dla ukazywania amerykańskich małych miasteczek. W „Samotnym poligamiście” splatają się najbardziej podstawowe uczucia, postawy i wrażenia. Jest miłość i tęsknota, jest ogromne zmęczenie i poczucie wyobcowania, jest młodzieńczy bunt, nadzieja, determinacja, rozpacz, a wśród żon Goldena – także wyjątkowa dyplomacja. Udall raz po raz zaskakuje czytelników scenkami i wyjaśnieniami, odwołaniami do przeszłości rodziny. To sprawia, że dopiero z czasem odbiorcy będą mogli wiele pojąć, a niektórych zachowań w wykonaniu – wydawałoby się – przewidywalnych bohaterów nie wywnioskowaliby z sielskich motywów. Udall nie proponuje idyllicznego domu, ale tragedie i klęski wprowadza ostrożnie, by nie zniszczyć kruchego optymizmu fabuły. Potrafi zbudować zajmującą akcję i przekonać co do charakterów postaci – kolejne drobiazgi składają się w bardzo logiczną całość i nawet motyw wielożeństwa nie wprowadza w tej książce egzotyki czy zgrzytu. „Samotny poligamista” staje się ciekawym studium ludzkiej natury, ukłonem w stronę prostych i szczerych uczuć. Brady Udall zapewnia długą i niejednorodną lekturę z trafnymi obserwacjami i takimi też wnioskami, które wplata w życiorysy odważnie nakreślonych postaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz