* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 7 listopada 2021

Adam Rutherford: Tak samo inni. Dlaczego rasizm jest bez sensu

Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.

Geny

Adam Rutheford stawia na filozoficzne wyjaśnienie bezsensu zjawiska rasizmu. Tom „Tak samo inni. Dlaczego rasizm jest bez sensu” to dość długi wywód pokazujący, jak funkcjonują ludzie – i dlaczego nie da się wyznaczyć granic „ras”. Autor opiera książkę na tezie, że każdy człowiek jest inny – ma wspólne geny z najbliższymi, dzieli po połowie pulę genotypową rodziców, jednak nie jest możliwe wskazanie punktów wspólnych pokazujących zjawisko rasy. Owszem, można zwrócić uwagę na oczywiste i wyłapywalne na pierwszy rzut oka różnice w kolorze skóry czy proporcjach w rysach twarzy – ale przecież żaden z tych motywów nie powinien prowadzić do kategoryzowania i dzielenia ludzi. Adam Rutheford podchodzi do tematu od strony filozoficznej, przekonuje w zasadzie już przekonanych, przypominając im, dlaczego nie powinno się postępować według stereotypów. Z kolei dla nieprzekonanych nie ma wiele: „Tak samo inni” to książka wypełniona analizami z perspektywy biologii i genetyki. Autor przygląda się badaniom DNA (także tym historycznym) i przypomina, że nikt z ludzi nie może czuć się lepszy od innych: nie ma do takiego zachowania podstaw. I nawet jeśli zdarza się, że jakaś choroba dotyka w większym stopniu konkretną grupę „rasową”, nie można mówić o rasizmie nawet w wymiarze biologii.

Można przy tej lekturze zatęsknić za podejściem psychologicznym: brakuje tutaj prób wyjaśniania, dlaczego w ogóle ktoś posługuje się rasistowskimi kliszami, skąd popularność takich postaw i dlaczego niektórzy nie dostrzegają niewłaściwości tego typu kategoryzacji. Zupełnie jakby Adam Rutherford – który przecież wie, że nie da się na drodze racjonalnej przekonać zwolennika teorii spiskowych do przyjęcia naukowych wywodów (bo sam o tym pisze) – nie zamierzał wnikać w umysły agresorów i odcinał się od nich. Wybiera argumenty na bazie nauki – podczas gdy walczy z emocjami. W tym rozedrganiu pojawia się dysonans dla czytelników – autor niby przekonuje, a jednak nie chce docierać do źródła problemu, unika jego charakterystyki, która prowadziłaby – być może – do stworzenia rzeczywistych płaszczyzn dialogu. Bardziej zamierza pokazać to, co zaznaczone w tytule, niż zmienić sposób podejścia do innych – i w tym wszystkim traci miejsce na szansę wprowadzenia zmian. Rasizm funkcjonuje tu wyłącznie jako bezpodstawne wytykanie zmian na płaszczyźnie biologii – a przecież nie w tym rzecz. Dobrze, że Rutherford pokazuje brak logiki w postawach rasistowskich – ale szkoda, że nie pokusił się jeszcze dodatkowo o wskazówki, jak powstrzymać to zjawisko. Czytelnikom dostarcza materiału do refleksji, przekonuje, że nie można oceniać nikogo po wyglądzie – ale do takiej lektury rasiści nie dotrą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz