* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 6 listopada 2021

Aurélie Guillerey: Aladyn

Harperkids, Warszawa 2021.

Muzyczna opowieść

Aurélie Guillerey przedstawia czytelnikom historię Aladyna - w wersji skróconej (chociaż nie zawsze pozbawionej drastycznych szczegółów - jak w przypadku otrucia czarnoksiężnika, co widać na ilustracji). Wręcz błyskawiczna, jeśli bierze się pod uwagę, że zajmuje zaledwie kilka akapitów. A jednak lektura nie będzie tak szybka, jakby się wydawało. Po pierwsze - można wzbogacać ją szczegółami odkrywanymi na wielkoformatowych i kreskówkowych ilustracjach. Po drugie - i ważniejsze - to książka muzyczna. "Aladyn" pokazuje nowe podejście do książek i kolejny sposób na urozmaicenie "nudnych" publikacji. To książka, która zaskakuje i która ma do zaoferowania znacznie więcej niż standardowe połączenie tekstu i grafiki. Najmłodszym pewnie spodoba się jedno i drugie, chociaż wielka skrótowość sprawia, że fabuła "Aladyna" wypada raczej blado. Najwięcej radości dostarczy umuzycznianie tomiku. Każda rozkładówka ma wpisane w siebie dźwięki. W konkretnych miejscach na stronie umieszczone są ikonki z głośnikiem - wystarczy dotknąć głośniczka, żeby z tomiku rozległy się dźwięki - czasem nawet dość długie, a wprowadzające odbiorców w odpowiedni klimat. To prawdziwa magia, która urzeknie odbiorców. Maluchy będą chciały w kółko słuchać grającej książki, ale największe wrażenie robić będzie połączenie opowieści, rysunków i muzyki.

W "Aladynie" nie liczy się prezentowanie historii czarodziejskiej lampy. Wszystkie charakterystyczne wątki z tej fabuły wydają się zepchnięte na drugi plan, skoro można pobawić się czymś nowym i odkrywać to, co nieznane. Guillerey nie musi nawet wysilać się na podkreślanie obecności dżinna spełniającego życzenia - to wszystko, co do tej pory przyciągało do opowieści o Aladynie, tu traci rację bytu. Nie ma niczego, co mogłoby chociaż konkurować z dźwiękami - te są niespodzianką i zaskoczeniem dla dzieci. Sam fakt, że wystarczy dotknąć strony, żeby książka zagrała, sprawia, że tradycyjne publikacje zyskują atut w pojedynku z elektronicznymi gadżetami. Oczywiście sposób wprowadzania dźwięków wymusza na małych odbiorcach uważność - trzeba zapamiętać, gdzie znajdowała się ikonka, żeby wskazać ją wśród porozrzucanych ikonek na ostatniej "grającej" stronie (rodzice mogą w razie potrzeby pomóc, posługując się podpisami).

Każdy sposób na przyciągnięcie dzieci do książek jest dobry, a tym razem książka zamienia się w zabawkę. Nawet jeśli dorośli będą z czasem mieli dość wydobywających się z tomiku dźwięków, dzieci będą zachwycone - przekonają się do lektur i zechcą poznawać także inne propozycje, wypatrując szczególnie tych z serii Bajka dźwiękowa. Maluchy, które jeszcze nie potrafią korzystać z intertekstów, zyskują w tej książce coś ważnego. Będą nie tylko słuchać bajki czytanej przez rodziców, ale i samych kompozycji - to przypomina oglądanie kreskówek, ale w lepszej i ciekawszej wersji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz