* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 16 listopada 2021

Witold Szabłowski: Rosja od kuchni. Jak zbudować imperium nożem, chochlą i widelcem

W.A.B., Warszawa 2021.

Przepisy

Witold Szabłowski wkracza na rynek przesycony niemal książkami kulinarnymi i opowieściami – zwłaszcza geograficznymi – prezentującymi kulturę i potrawy różnych regionów. Trochę prześmiewczo, a trochę ku przestrodze tworzy opowieść „Rosja od kuchni. Jak zbudować imperium nożem, chochlą i widelcem”, w kolejnych rozdziałach przyglądając się różnym momentom przeszłości od strony kuchni i potraw podawanych nie tylko władcom. Obok zamordowania Romanowów i Wielkiego Głodu na Ukrainie znajdą się tu między innymi relacje o karmieniu kosmonautów i o gotowaniu dla tych, którzy usuwali skutki katastrofy elektrowni atomowej w Czarnobylu. Są tu scenki z wojny w Afganistanie i spotkania na szczycie, wszystkim towarzyszy refleksja o rodzajach potraw i ulubionych daniach. A czasami – o daniach tworzonych z tego, co udało się znaleźć. Raczej Witold Szabłowski apetytów nie rozbudzi, chociaż czasami podaje przepisy na wybrane potrawy, zdarza się – że bardzo wykwintne. Czasami zdradza sekrety (car, który lubi na śniadanie zjeść jedno lub dwa jajka, ale posiłki trzeba mu przyrządzać i podawać zgodnie z ceremoniałem), czasami przypomina o „ludzkich” odruchach (kucharka, która żołnierzy – młodszych od siebie o dwie dekady – karmi, układając buzie z rzodkiewek). Szuka autor informacji tam, gdzie dociera się rzadko, przedstawia kucharzy i ludzi odpowiedzialnych za jadłospisy, wyciąga ich z tła i oddaje głos. Sam nie pozostaje w cieniu: zdarza się, że ironicznie komentuje opinie przefiltrowane przez partyjne schematy, nie daje sobie wmawiać, że ktoś, kto ma krew wielu na rękach, był ideałem. Naraża się przez to niekiedy swoim rozmówcom, ale wprowadza też do książki element humorystyczny – o co w zasadzie trudno przy tak okrutnych tematach. Bo jedzenie jest tu tylko pretekstem do pokazywania tego, co działo się z ludźmi, do przywoływania tragedii i do zwracania uwagi na mroczne strony historii. Autor czasami będzie brał udział w nietypowych ekshumacjach: wykopywanie ludzkich szczątków z sadzawki nie rozbudzi apetytu, podobnie jak informacje o tym, z czego w czasach wielkiego głodu można było robić chleb. Rzadko zdarzają się tak wielkie dysonanse jak w przypadku sposobów na popularyzowanie wiedzy o czasach głodu: internetowa strona z przepisami na posiłki może szokować, jednak spełnia swoją rolę. Relaksująca może być za to relacja z przygotowywania jedzenia do zabrania w kosmos – Witold Szabłowski pisze między innymi o tym, dlaczego Gagarin nie chciał wziąć ze sobą cebuli.

Każdy rozdział w tym tomie to odrębna narracja, inny pomysł na przedstawianie ponurej zwykle rzeczywistości. Historia od kuchni to sposób na zaintrygowanie czytelników tematem, ale też ironiczne odejście od trendów na rynku. Ten autor nie zawodzi: proponuje reportaże gęste i wypełnione wiadomościami. Przegląd z przeszłości zamienia się tu w zestaw wydarzeń wciąż wstrząsających i żywych. W kontekście zgromadzonych danych same przepisy wybrzmiewają jak dodatkowy dowcip – chociaż czytelnikom tomu „Rosja od kuchni” raczej nie będzie zbyt często do śmiechu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz