* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 19 maja 2020

Remigiusz Mróz: Iluzjonista

Filia, Poznań 2019.

Sztuczki

Po trzydziestu latach od zbrodni powraca tajemniczy morderca odpowiedzialny za serię tragedii. Wszystko wskazuje na to, że „iluzjonista” uderza znowu. Jest bezwzględny i ironicznie okrutny, a do tego znaczy swoje ofiary – wypala na ciałach znak zapytania. To sygnał dla śledczych i informacja, że morderca czuje się bezkarny i do przesady swobodny. U Remigiusza Mroza akcja przebiega od trupa do trupa (a kolejne morderstwa łączy w „Iluzjoniście” teatralizacja). Ten autor mocno upraszcza sobie zadanie, przechodząc w świat prestidigitatorskich sztuczek. Bo morderca wykorzystuje typowe dla pokazów magików zachowania. O ile jednak podczas takich imprez nikomu nie dzieje się krzywda, o tyle przy działaniach tajemniczego Iluzjonisty wszystko prowadzi do śmierci w męczarniach. I tak wydarzenia z przeszłości i te obecne różnią się jedynie stopniem zaawansowania przygotowań widowiska. Dawniej morderca stawiał na bardziej prymitywne rozwiązania, teraz sięga po wyrafinowane pomysły. Ludzie tracą życie w skomplikowanych sceneriach, same zwłoki też zostają wykorzystane do pokazu siły i wyższości mordercy. Liczy się budzenie strachu – i granie na emocjach bezradnych śledczych. Jest w „Iluzjoniście” widmo bezczelności zderzanej z koszmarem – ofiary zamieniają się w rekwizyty tak, żeby wyzwalać lęk.

Były prokurator Edling dawniej rozwiązywał sprawę Iluzjonisty i jest przekonany, że odniósł sukces. Skoro jednak po dekadach z powrotem pojawił się problem, Edling potraktuje sprawę ambicjonalnie. Chce zrozumieć psychikę mordercy – zapewne psychopaty, skoro cieszy go zadawanie bólu i cierpienia niewinnym dla samego efektu. Były śledczy w tym starciu nie miałby szans na odniesienie jakiegokolwiek sukcesu, nawet z najlepszymi pracownikami policji. Do działania musi zaprosić kobietę, która w dawnych latach nie wahała się przed niekonwencjonalnymi rozwiązaniami. Punkowo nastawiona do życia Małgorzata Rosa daleka jest od wizerunków bohaterek romansów. Twardo stąpa po ziemi, nie bawi się w sentymenty, a do tego jest bardzo silna psychicznie. Może proponować niekonwencjonalne rozwiązania bez ograniczeń, daje sobie radę w każdych warunkach. Małgorzata Rosa jest postacią, która ubarwia tę historię, umożliwia rozwijanie opowieści w dwóch płaszczyznach. W przeszłości mogła kusić wyzwolonym stylem życia, ucieczką od schematów i specyficznym z tego płynącym seksapilem. Teraz Małgorzata Rosa jest być może nieco zgorzkniała, ale wciąż nie zamierza się poddawać ani ulegać sentymentom. Nie wykorzysta urody, ale nadal urzeka niezależnością. I znowu może się przydać w schwytaniu przestępcy. Małgorzata Rosa to uosobienie wolności – ale też postać, dzięki której ta opowieść lepiej funkcjonuje.

Remigiusz Mróz posługuje się raczej tanimi chwytami, fabułę konstruuje z powtarzalnego składnika, który jedynie ciągle modyfikuje. Nie dba nawet o odwzorowywanie realiów PRL-u – klimatu znanego z całej serii kryminałów. Koloryt lokalny go nie interesuje, podobnie jak budowanie bardziej skomplikowanych charakterystyk postaci. Remigiusz Mróz mimo sporej objętości książki bardzo upraszcza tę historię: sprowadza akcję zbyt często do niekończących się wymian zdań między bohaterami. Stawianie na dialogi pokazuje pośpiech w tworzeniu tej powieści. Za mało tu też czynników, które mogłyby przyciągnąć odbiorców i przytrzymać ich przy tej narracji. Mróz pisze książkę bardzo pod publiczkę, nie interesują go walory literackie, a jedynie gotowy do sprzedania produkt – a to samo w sobie przekłada się na odbiór historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz