* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 12 maja 2020

Jacek Galiński: Kratki się pani odbiły

W.A.B., Warszawa 2020.

Areszt od środka

Jacek Galiński sięga po postać Zofii Wilkońskiej, energicznej staruszki, która uwielbia wtykać nos w nie swoje sprawy, żeby pod pozorami snucia intryg kryminalnych uniknąć budowania komplikacji właściwych powieściom detektywistycznym. Najwyraźniej autorowi nie chce się splatać wątków i przesadnie angażować w śledztwo. Zatrzymuje się przede wszystkim na planie charakterystyki bohaterki – i jej relacji w zupełnie nowym dla niej środowisku. Zwykle w powieściach kryminalnych – także tych komediowych – starsze panie są bezkarne, mogą sobie własnymi metodami szukać winnych dowolnych przestępstw. Na końcu czeka je co najwyżej ironiczna uwaga od prawdziwych śledczych, znacznie częściej jednak splendor i chwała. Tutaj jednak finał staje się zupełnie nieoczekiwanym początkiem: w tomie „Kratki się pani odbiły” Zofia Wilkońska trafia do aresztu na wstępie. To obiecujący początek, zwłaszcza że nieznośna staruszka usiłuje zachować godność i jednocześnie wykręcić się od zamknięcia. Brawurowa próba ucieczki z więzienia to dopiero początek. Zofia Wilkońska ma w zanadrzu sporo sztuczek. W celi będzie jednak musiała się odnaleźć – i to na własnych warunkach.

Jacek Galiński pisze zatem książkę, której podstawowym celem jest rozśmieszanie czytelników, tych, których nie zirytuje i nie zmęczy staniem w miejscu w akcji. Kogoś za kratkami bohaterka niby szuka, niezbyt intensywnie, na tyle, na ile pozwalają jej okoliczności i wyobraźnia autora. Równolegle uczy się Wilkońska zasad przebywania w celu. Radzi sobie ze współwięźniarkami, które chcą jej pokazać, gdzie jej miejsce – szybko zdobywa sobie ich względy i może zyskać wszystko, czego akurat chce i potrzebuje. Czyli: poza standardowymi wyzwaniami wiążącymi się z gromadzeniem niezbędnych informacji, Zofia Wilkońska musi też opanować zupełnie nowe zasady. Mąż i syn pozostają za murami więzienia, teraz staruszka może liczyć tylko na kobiety w celi. Nikt nie bierze pod uwagę jej śledczych aspiracji. Galiński wykorzystuje nowe klimaty, żeby budzić śmiech. Na resztę pomysłu nie ma. Na samo śledztwo poświęca znacznie mniej miejsca niż na próby rozbawiania odbiorców kontrastami między zwykłą rzeczywistością starszej pani a codziennością skazanych. Właściwie każdy element więziennego życia służy tu rozbawianiu czytelników, aż do zamęczenia ich.

„Kratki się pani odbiły” to relacja z perspektywy starszej pani wrzuconej w obce sobie środowisko – ale interpretującej wszystko na swoją korzyść. Zofia nie chełpi się sprytem, ale wie, jaką strategię obrać, żeby postawić na swoim bez zbędnych komplikacji. Przesyca tę książkę ironia, jest w niej mnóstwo komicznych dialogów, ale mało akcji. W ogóle ma się wrażenie, że Galiński najlepiej czuje się w niewiele znaczących – z perspektywy fabuły – scenkach, sprawdza się w wymianach opinii lub złośliwości i w konfrontowaniu postaci z jednego świata z niepasującym do tego świata kontekstem. Tu nigdy nie może być naprawdę groźnie, nawet wtedy, gdy autor przechodzi w sensacyjność, a próbuje podsycić akcję silniejszymi emocjami. I tak w świadomości czytelników zaistnieje przede wszystkim przez żartobliwe charakterystyki. Jacek Galiński odchodzi od tradycyjnych kryminałów (nawet tych na wesoło), a ponadto – dzięki pomysłowi na kreację postaci – może pozwolić sobie też na odejście od schematów literackich. Nie dla wszystkich będzie to dobre rozwiązanie. Zofia Wilkońska to gwarancja śmiechu, ale jeśli ktoś lubi mięsiste fabuły, nie zostanie usatysfakcjonowany historią. „Kratki się pani odbiły” to szybka powieść zawierająca – jak głosi notka na końcu – fragmenty opowiadań więźniarek – na błyskawiczną, rozrywkową lekturę bez większych refleksji czy emocji. Sprawnie napisana, momentami jest zbyt jednokierunkowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz