* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 24 maja 2020

Don Kulick: Śmierć w lesie deszczowym. Ostatnie spotkanie z językiem i kulturą

Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2020.

Obserwacje uczonego

To jest publikacja, która ucieszy zarówno miłośników historii antropologicznych, opowieści podróżniczych i przygodowych, jak i fanów tych relacji, które zawierają pierwiastki autobiograficzne – to jest pokazują nie tylko obiekt pracy badacza, ale i sam jego warsztat. Zresztą wyjaśnień Don Kulick i tak by nie uniknął, skoro jego wyprawy do małej wioski w dżungli wiązały się z wielkim wyzwaniem logistycznym (a odbywały się w latach 80., 90. i w pierwszej dekadzie XXI wieku) i z przełamaniem tradycyjnych postaw antropologów. Do Papui-Nowej Gwinei – a konkretnie do liczącej dwieście osób wioski Gapun – przybywa autor, żeby udokumentować proces wymierania lokalnego języka tayap. Chce się dowiedzieć, dlaczego kolejne pokolenia przestają mówić językiem przodków (jednak młodzi ludzie poproszeni o przedstawienie jakiejś historii, posługują się tayapem sprawnie i bezbłędnie, a do tego bez wysiłku) – i zrozumieć przyczyny takiego stanu rzeczy. Oczywiście pragnie też ocalić dla środowiska sam język: tworzy słowniczki i utrwala gramatykę, sam stara się nauczyć tayapskiego i porozumiewać w wiosce. Ale czytelników nie będzie uczyć języka, który za moment stanie się historią. Tylko od czasu do czasu przedstawia na piśmie wątpliwości, z jakimi się borykał czy poszukiwania odpowiedniego określenia – jak w przypadku hasła na opisanie tęczy. Znacznie bardziej interesuje go tu samo życie w wiosce – i temu przede wszystkim się przygląda.

„Śmierć w lesie deszczowym” to napisana z zacięciem reportażowym i ze świadomością znaczenia punktów kulminacyjnych opowieść o codzienności w wiosce Gapun. Don Kulick jest jedynym białym w głębi dżungli (docierali tu co najwyżej misjonarze lub… oszuści). Zaakceptowany przez społeczność wioski, dostaje swój dom i włącza się w życie miejscowych. Je ich posiłki (co wiąże się z wieloma wyrzeczeniami, zresztą o smaku i charakterystycznych potrawach autor sporo ma do powiedzenia), przepisuje na komputerze listy miłosne, charakteryzuje co ciekawszych mieszkańców, prezentuje legendy i wierzenia. Potrafi rozśmieszyć albo wzruszyć (kiedy przedstawia jedno z wyjątkowych pożegnań), unika jednak tonów pełnych wyższości i nawet krytykuje antropologów, którzy w taki sposób odnosili się do badanych. Próbuje jak najbardziej przeniknąć do struktur wioski i staje się jej częścią – raczej unika skarg lub poważnych zmartwień, do czasu – bo odkrycie, że Gapun nie jest sielanką z koszmarną kuchnią rozwiewa romantyzm tej historii.

Don Kulick pisze zabawnie i z pomysłem. Przedstawia czytelnikom fragment świata, do którego nie będą mieć dostępu – i skupia się na zwyczajności w środku dżungli. Nie zajmuje się przesadnie długo kwestią wymierania języka (chociaż widać wyraźnie, co go wypiera i co przeszkadza w pielęgnowaniu tradycji), a to sprawia, że swoją publikacją zainteresuje bardzo szerokie grono odbiorców. To książka, która nawiązuje do najlepszych narracji podróżniczych, jest wypełniona ciekawostkami i dowcipnie opisywanymi przeżyciami z kompletnie egzotycznej dla czytelników przestrzeni. Don Kulick wie doskonale, jak zaintrygować odbiorców – szuka dla nich wiadomości niezwyczajnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz