* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 11 września 2024

Michael Cunningham: Dzień

Rebis, Poznań 2024.

Przeżycie

Kolejny wybitny autor pokazuje, że nie trzeba bać się tematu pandemii w literaturze pięknej - zwłaszcza kiedy ma się na nią subtelny pomysł i wykorzystuje jako tło a nie jedyny pretekst do opowiedzenia historii. "Dzień" to tom, w którym Michael Cunningham pokazuje poranek, popołudnie i wieczór z piątego kwietnia kolejno 2019, 2020 i 2021 roku. Zatrzymuje się na jednej - chociaż dość niezwykłej rodzinie. Isabel i Dan to małżeństwo, w którym wypaliło się uczucie. Nie ma już szans na wskrzeszenie tego, co łączyło dwoje ludzi, nic nie pomoże w odbudowaniu rodziny. Wiadomo, że ucierpią na tym dzieci - nastoletni Nathan i kilkuletnia ale rezolutna Violet. Bo przecież Robbie, brat Isabel, który próbuje oswoić homoseksualizm, jakoś sobie poradzi nawet bez opoki w postaci Wolfe'a. Angażuje się w budowanie jego życiorysu, przeczesuje internet w poszukiwaniu idealnych blogowych zdjęć - próbuje uwiarygodnić bohatera, który nigdy nie istniał inaczej niż w wyobraźni rodzeństwa. Wolfe to odskocznia od ponurej czasami - a czasami po prostu mało barwnej - rzeczywistości. Jest tu jeszcze mężczyzna, który bardzo chciałby stworzyć związek z kobietą, której podarował swoje nasienie - teraz nie potrafi wrócić na ustaloną wcześniej pozycję, marzy o tym, żeby uczestniczyć w życiu syna i przekonać do siebie jego matkę. W świat wypełniony troskami z różnych aspektów międzyludzkich wkracza pandemia. Wypełniona pytaniami i wątpliwościami, wypełniona lękami - zwłaszcza w wykonaniu najmłodszych absurdalnymi. Pandemia odcina Robbiego na Islandii akurat w momencie, w którym mógłby się przydać jako autorytet komuś bliskiemu.

Michael Cunningham skupia się na detalach. Codzienne przeżycia, przemyślenia i doświadczenia postaci są pozornie mało istotne w szerokiej perspektywie - ale im samym wytyczają granice prywatnego kosmosu. Przy zaangażowaniu we własne zmartwienia łatwo przeoczyć problemy innych - i to właśnie często się dzieje, nawet w najbardziej empatycznych domach. "Dzień" uświadamia odbiorcom, jak łatwo jest przeoczyć sygnały ostrzegawcze, zignorować je w pośpiechu i zabieganiu i doprowadzić do katastrofy przez zaniechanie. Autor rezygnuje ze schematów obyczajowych i z tradycyjnych historii międzyludzkich, skupia się za to na prawdziwości psychologicznej i na tym, czego bohaterowie dowiadują się o sobie na przestrzeni trzech lat - chociaż prezentuje zaledwie drobne wycinki z ich egzystencji i relacji. "Dzień" to powieść, która od początku uwodzi, wciąga w świat prywatny postaci i angażuje w ich dylematy. Tu każde zderzenie marzeń i rzeczywistości zamienia się w coś, co intryguje czytelników - nie ma szans na obojętność wobec przedstawionych historii. Michael Cunningham celowo spowalnia akcję, wykorzystuje rozmaite zabiegi pozwalające na rozciągnięcie dnia - wszystko po to, żeby odbiorcy mieli czas na zastanowienie się nad wyborami bohaterów i nad znaczeniem ich w domu. Chociaż daleko tu do sielanki i do ukojenia, Cinningham zatrzymuje czytelników w przestrzeni wykreowanej na potrzeby Isabel - tu liczy się prawda i prawdziwość, trafność w ocenie postępowania i kolejnych kroków postaci. Każdej można kibicować i współczuć, za każdą można podążyć - chociaż z różnych powodów. To znakomita lektura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz