* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 20 września 2024

Michał Mateusiak: Ciężar strachu

Harper Collins, Warszawa 2024.

Powrót

Michał Mateusiak wchodzi na rynek mrocznych powieści kryminalnych i od razu pokazuje, że nie będzie sentymentalny, przynajmniej jeśli chodzi o ewentualne serie. W „Ciężarze strachu” rezygnuje z chronienia pierwszoplanowych postaci, żeby uzyskać efekt grozy – i żeby jak najbardziej doświadczać tego, którego upatrzył sobie na cel seryjny morderca. Komisarz Leonard Gardecki jest człowiekiem po przejściach – nie potrafi już prowadzić normalnego życia, a do tego jest mu potrzebna terapia, żeby uporać się z traumami i wspomnieniami jak z koszmarów. Nic dziwnego, że Gardecki to samotnik, który stara się odsuwać od siebie ludzi – ma nadzieję, że tym ich ochroni, ale swoich motywacji nikomu nie wyjaśnia. To jeden z wielu dzisiaj w literaturze rozrywkowej śledczych, którzy noszą w sobie mrok – Mateusiak niczym czytelników nie chce tu zaskakiwać. Wykorzystuje także motywy sprawdzone w horrorach i thrillerach, żeby zapewnić czytelnikom potrzebną im dawkę grozy. Epatuje naturalizmem w przedstawianiu przedśmiertnych tortur i cierpień ofiar mordercy, ale też nawiązuje do wątku grania na nosie śledczym przez pozostawianie na miejscu zbrodni charakterystycznego „podpisu”. I wiadomości przesyłane tą drogą wydają się trochę nie pasować do tonu historii – wyjęte rodem z harcerskich przygodówek wywołują dysonans w świecie okrucieństwa i zła.

Autor stawia na intrygę, w której zmienia się temat i ciężar śledztwa jako takiego – to, co na początku zaprzątnie uwagę czytelników, wcale nie będzie się tak bardzo wiązać z faktycznymi motywacjami i celami przestępcy, wszystko po to, żeby utrudnić samodzielne odgadywanie kierunku fabuły – jednak pytanie, jak bardzo przekona takim rozwiązaniem odbiorców przyzwyczajonych do większych zbiegów okoliczności nawet w ramach literackich eksperymentów. Dwa motywy autor rozwija – jeden to zagrożenie i obraz kolejnych ofiar. Drugi – prywatne demony komisarza Gardeckiego. Pomiędzy jedną a drugą zbrodnią jest czas na nakreślanie namiastki życia osobistego bohatera, ale i tak autor zdradza czytelnikom jego doświadczenia bardzo powoli i ostrożnie – zupełnie jakby bał się przywiązania kogokolwiek do postaci. Udaje mu się zaintrygować charakterem – ale pojawia się w warstwie psychologicznej parę pytań, na które odpowiedzi nie będzie. „Ciężar strachu” to bardziej studium lęków bohatera niż pełnowymiarowa fabuła, przynajmniej kiedy weźmie się pod uwagę wymowę całości – dzieje się tu wiele, ale nie zawsze to dzianie się jest uzasadnione tak, by odbiorcy przyjęli to bez zastrzeżeń. To książka dla fanów mrocznych powieści kryminalnych, wypełniona cierpieniem i złem – niezbyt rozbudowana i wyzwalająca pewne wątpliwości w konstrukcji. W samej narracji autor radzi sobie nieźle, pod warunkiem, że nie podważa własnych słów (nie można czegoś stwierdzać „chyba najwyraźniej”, albo zdecydowanie, albo niepewność – takich detali jest tu więcej) i że nie szuka właściwszych określeń po tych, które już znalazł. Ma Michał Mateusiak potencjał, jeszcze trzeba doszlifować szczegóły, ale już „Ciężar strachu” pokazuje, że pojawia się na rynku powieści kryminalnych ktoś z nowym spojrzeniem na wyeksploatowane do granic możliwości pomysły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz