* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 27 sierpnia 2023

Till The Cat: Marcin. Pora spać

To tamto, Czarna Owca, Warszawa 2023.

Znaczenie odpoczynku

W serii o Marcinie tomik "Pora spać" przyda się rodzicom jako wsparcie. Każdy zna przecież udrękę związaną z ciągłym tłumaczeniem dziecku, że musi się położyć. Maluchy są przekonane, że podczas ich snu dzieją się naokoło najciekawsze rzeczy - w których one same nie mogą brać udziału. W dodatku każdemu kilkulatkowi wydaje się, że ma niewyczerpane zasoby energii i że sen zwyczajnie jest mu niepotrzebny. Marcin nie stanowi tu przecież wyjątku, tak samo jak każdy z odbiorców serii i tego konkretnego tomiku. Till The Cat wykazuje się dobrym zmysłem obserwacji. Oto Marcin - dzieciak, który nie ma zamiaru tracić czasu na sen. Wie nawet, jak przechytrzyć rodziców, którzy sprawdzają, czy na pewno się położył. Jeśli tylko oszuka wszystkich (nawet dziadka Kłaczka), ma szansę sprawdzić, jak to jest - nie spać. Jednak lekcja jest dość bolesna: Marcin następnego dnia nie ma ochoty na zabawę z kolegami, nie ma cierpliwości nawet do swoich przyjaciół: odstrasza ich i sprawia im przykrość. Jest marudny i zmęczony - traci znacznie więcej niż gdyby zwyczajnie przespał całą nudną noc. Przecież i tak nic się nie dzieje: dziadek siedzi przy komputerze, a Marcin tylko bawi się zabawkami - robi coś, co mógłby robić w ciągu dnia. Noc nie zapewnia żadnych nadprogramowych atrakcji, za to zarwana noc to katastrofa i klęska następnego dnia. Teraz Marcin już wie, bo przetestował to na własnej skórze - sen jest ważny. Może o tym opowiedzieć odbiorcom. Oby jak najszybciej, żeby nikt nie tracił czasu na niepotrzebne eksperymenty.

Bohater serii Marcin sam nie wyciągnąłby wniosków co do przyczyn swojego stanu. Raczej trudno od kilkulatka wymagać, żeby powiązał fakty i dostrzegł zależność między brakiem snu w części nocy a rozdrażnieniem następnego dnia - na szczęście odpowiednimi wyjaśnieniami służą dorośli z jego otoczenia. I tak chłopiec dowiaduje się od dziadka, że sen dla człowieka jest jak ładowanie baterii w smartfonie. Kiedy już nabierze pewności co do prawdziwości tych słów, może tłumaczyć zjawisko swoim maskotkom - to tak, jakby zwracał się do odbiorców, ale bez pouczania ich. Till The Cat wybiera zatem dobry sposób na wprowadzenie puenty wychowawczej. "Marcin. Pora spać" to książka ważna dla najmłodszych, powinna znaleźć się w każdym domu - żeby mali odbiorcy nie musieli samodzielnie sprawdzać tego, co Marcin dla nich przetestował.

Oczywiście cała zgrabnie poprowadzona historia nadaje się na lekturę przed snem, rozmiar jest w sam raz, a i punkty do przemyśleń pasują do dobranockowych opowieści. Tomik jest picture bookiem - z przyjemnymi dla oka ilustracjami podbijającymi tempo fabuły. Dopracowana starannie została ta publikacja, stworzona z myślą o najmłodszych i wspierająca rodziców. Warto zwrócić uwagę na tę książkę, robi sporo dobrego dla dzieci i ich rodziców, ułatwia też rozmowy o wzajemnych oczekiwaniach. Marcin daje dobry przykład, ale nie męczy swoją doskonałością, wręcz przeciwnie - pozwala sobie na rzeczy zakazane, przez co jeszcze bardziej przypadnie do gustu czytelnikom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz