* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Dionisios Sturis, Ewa Winnicka: Głosy. Co się zdarzyło na wyspie Jersey

Czarne, Wołowiec 2019.

Dramat rodziny

Nawet jeżeli Damian słyszał głosy, nikomu o tym nie powiedział, wybrał ten wątek do linii obrony po popełnieniu zbrodni, która wstrząsnęła nie tylko mieszkańcami wyspy Jersey – i nie tylko polonijnym środowiskiem. „Głosy” to opowieść o tym, co stało się w domu imigrantów – i o następstwach morderstwa. Reportaż sensacyjny wprowadza odbiorców do świata, który trudno jest pojąć: tu racjonalne wytłumaczenia na nic się nie zdadzą, a problem pozostanie nieokreślony – aż do kolejnej i kolejnej zbrodni. Oto Damian Rzeszowski – ojciec rodziny, pracujący na budowie (i czasami sięgający po alkohol, z czego jednak nikt nie robi większego tematu) – znienacka chwyta za nóż, zabija swoją żonę, jej przyjaciółkę oraz własne dzieci i dziecko owej przyjaciółki. W sumie od ran nożownika ginie sześć osób. Wstrząśnięci sąsiedzi wzywają pomoc, ale pogotowie nie może już uratować nikogo. Autorzy tomu „Głosy” rozpoczynają od odzwierciedlenia tej tragedii, zachlapują narrację litrami krwi, żeby trochę bazować na sensacyjnym zainteresowaniu ze strony czytelników, a trochę oddać rozmiar koszmaru, jaki stał się udziałem przypadkowych świadków. Po takim obrazie trzeba już poczekać na niezbędne wyjaśnienia – więc Ewa Winnicka i Dionisios Sturis podążają za śledczymi. Najpierw spotykają się z rodzinami sprawcy i ofiar, wypytują o możliwe przyczyny czy o przesłanki, które miałyby wskazywać na to, że dojdzie wkrótce do tragedii. Otrzymują wizerunek „spokojnego, niesprawiającego kłopotów” człowieka – Damian Rzeszowski cieszy się dość dobrą opinią, a może po prostu nikt nie chce przyznać, że zignorował niepokojące objawy. Mężczyzna, który stracił żonę i dziecko, pozostaje na uboczu relacji, autorzy zajmują się niemal wyłącznie Polakami – w końcu tragedia wpłynęła również na ocenę imigrantów w lokalnej społeczności.

Drugim etapem, po rozmowach z bliskimi, stają się wizyty na salach sądowych. Tutaj pojawiają się żmudne protokoły przesłuchań, niekończące się pytania biegłych i lekarzy o możliwości oceny stanu psychicznego Damiana Rzeszowskiego, poszukiwanie motywu, który dałby odbiorcom pewność co do tego, dlaczego stało się to, co się stało. Przytaczanie pełnych rozmów z lekarzami może większości czytelników powiedzieć niewiele – ale daje odpowiedź na pewne pytania, jakie podczas lektury paść muszą – więc uzasadnione jest ich istnienie w tomie, mimo że hamują opowieść. Wreszcie finał dotyczy samego losu Rzeszowskiego aż do końca jego dni w więzieniu – nie po to, by zasugerować czytelnikom, że sprawiedliwości stało się zadość, ale bardziej po to, by pokazać, że część zagadek do końca nie mogła znaleźć rozwiązania.

Autorzy tego tomu nie muszą doszukiwać się sensacji, wystarczy, że bazują na społecznym strachu, pokazują tragedię z sąsiedztwa, wydarzenia, których właściwie nic nie zapowiadało. Przypominają nie tylko, jak kruche jest ludzkie życie, ale też jak wiele zależy od kaprysów i równowagi emocjonalnej osób, do których ma się z reguły zaufanie. Proponują temat jak z czasopism brukowych, ale przez to, że dokładnie go analizują i w każdym szczególe omawiają – zyskują wymiar literackiego rzetelnego reportażu. Nie chcą zastraszać odbiorców, wolą raczej przestrzegać, pokazują, dlaczego trzeba być wyczulonym na sygnały z zewnątrz. „Głosy” to również dobra literatura – i tego aspektu nie wolno pominąć przy czytaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz