* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 9 listopada 2015

Agnieszka Osiecka: Dzienniki 1952

Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.

Maturzystka

Agnieszka Osiecka jest już maturzystką. Uczy się i chodzi na prywatki, z zaangażowaniem uprawia sport i rozmyśla nad sensem istnienia. W trzecim tomie „Dzienników”, obejmującym rok 1952, mniej jest dziewczyńskich sekretów i pensjonarskich zwierzeń. Osiecka nie definiuje już przyjaźni i nie opisuje przyjaciółek, nie roztrząsa w nieskończoność ich cech charakteru. Przestaje też być egzaltowana w stosunku do chłopców: już nie wzdycha i nie umiera z miłości, a przynajmniej nie za często. Jednymi jest znudzona, inni nie poświęcają jej należytej uwagi. Dalej wprawdzie motyw towarzyskich relacji i układów brzmi naiwnie, ale nie dominuje teraz nad całością diariuszowych zapisków. Osiecka za to wciąż nawiązuje do nauki, do rodzicielskich zakazów czy do własnego zdrowia. Stawia na analizę swoich emocji, nie na ulotne oceny otoczenia. Bardzo często posługuje się fragmentami wierszy ulubionych poetów (bywa, że w oryginalnym języku), przytacza całe serie cytatów, które mogą ją zdefiniować. Pojawiają się również wzmianki o tym, że chciałaby pisać, przelewać swoje spostrzeżenia na papier. Tego obrazu dopełniają jeszcze wizyty w teatrach i wrażenia pospektaklowe. Osiecka nie stroni od kulturalnych „uniesień”: jeszcze nie jest recenzentką, ale widać tu zalążki późniejszych felietonowych ocen. Nastolatka wyrabia sobie gust, a i nawyk bywania w teatrach – nie interesuje się tylko zabawami i flirtami. jeśli nie chce, by jej zapiski wpadły w niepowołane ręce… zmienia język i pisze notki po niemiecku. Zmienia (w krótkich fragmentach) język, ale nie zmienia stylu ani tematyki, w dalszym ciągu pozostaje zwyczajną i wrażliwą dziewczyną opisującą ulotne przeżycia.

Agnieszka Osiecka dzięki prowadzeniu dziennika może porządkować swoje spostrzeżenia, zarówno te infantylne i dotyczące relacji z rówieśnikami, jak i te bardziej dojrzałe, filozoficzne i poświęcone życiu jako takiemu. Autorka nie prowadzi długich rozpraw, ale wyraźnie lubi zwierzać się swojemu diariuszowi. Stara się pisać regularnie (gdy ma krótką przerwę w wyznaniach, od razu to zaznacza). Nie obiera sobie za cel ćwiczenia pisarskiego warsztatu, raczej umila sobie czas, zachowując na piśmie przemyślenia i dylematy. Przez pisanie nabiera dystansu do niektórych spraw. Jej „Dzienniki” uzupełniają późniejsze teksty. Panuje tu znacznie większa drobiazgowość i tematyczny chaos – to zresztą urok gatunku. Spisywany na bieżąco przez nastolatkę dziennik nie staje się komentarzem do społecznej czy politycznej rzeczywistości – pokazuje za to wrażliwość dziewczyny, która z powodzeniem mogłaby się zająć robieniem sportowej kariery. Osiecka nie kreuje się tu ani nie okłamuje. Opowiada o przyjaźniach i o rozczarowaniach, podaje zestawy nazwisk z potańcówek. Jest zwyczajną dziewczyną, która nie ma jeszcze pojęcia o kierunku swojej przyszłości i być może to będzie dla czytelników „Dzienników” najbardziej inspirujące. Zapiskami maturzystki nie przejąłby się przecież nikt, gdyby Agnieszka Osiecka nie dała się poznać jako autorka błyskotliwych i chwytliwych tekstów. Ale i tak rzadko się zdarza, żeby dzienniki młodych ludzi były aż tak rozbudowane. W tym tomie pojawiają się również różnego rodzaju „bazgroły”, rysunki kreślone z nudów czy słowa dla rozpisania się. Autorka wkleja do swoich zeszytów zdjęcia – a za każdym razem, gdy dzieje się na stronach coś niezwykłego, czytelnicy otrzymują reprinty. „Dzienniki” imponują również drobiazgowym opracowaniem: w przypisach (licznych) powracają nawet fragmenty „dorosłych” książek Osieckiej jako punkty odniesienia dla odbiorców. Agnieszka Osiecka to fenomen, który warto poznać także przez pryzmat najbardziej osobistych zapisków, przeznaczonych do lektury w wąskim gronie przyjaciółek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz