* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 20 grudnia 2014

Zofia Stanecka: Wielka księga przygód 2. Basia

Egmont, Warszawa 2014.

Doświadczenia dziecka

Basia poznaje najbliższe otoczenie – zawsze z zapałem i energią, chociaż nie wszystko układa się czasem po myśli dziewczynki. Ale każde, nawet najbardziej błahe wydarzenie, staje się zapowiedzią ciekawej przygody. „Wielka księga przygód 2” została złożona z siedmiu historyjek publikowanych wcześniej jako tomiki obrazkowe – tak, by więcej „Baś” było pod ręką i by przypomnieć maluchom o różnych doświadczeniach kilkulatki.

Basia jest osobą ciekawą, a do tego niezbyt idealną. Ma swoje humory, zachowuje się jak przeciętne dziecko, a nie jak bohaterka książek. Doskonale zrozumieją ją kilkulatki oraz… ich rodzice. Bo Basia nie różni się od odbiorców tomu. Może jedynie tym, że przeżywa cały szereg przygód, które nie zawsze w takiej formie przydarzą się małym odbiorcom. I tak na przykład w przedszkolu Basi pojawia się kolega z Haiti – nie dość, że ma inny kolor skóry, to jeszcze zachowuje się dość dziwnie: Basia dowie się od mamy, jakie nieszczęście spotkało jego rodzinę. Obok lekcji o tolerancji Zofia Stanecka wprowadza więc dzieciom jeszcze trudne i mniej przewidywalne tematy. Czasami Basia musi zostać z opiekunką (i przekonuje z się, że z nową osobą też można się świetnie bawić), innym razem przygotowuje z tatą kolację lub idzie na plac zabaw. Dowiaduje się, że ma alergię na ukochane konie i patrzy, jak mama naprawia samochód. Scenki ze zwykłego życia wzięte pomagają nie tylko maluchom. Przydadzą się i rodzicom: kiedy trzeba oswoić pociechę z nową sytuacją, znacznie lepiej jest sięgnąć po optymistyczną historyjkę z pocieszającym zakończeniem. Gdy Basia przeżywa jakieś tragedie, pozna też dobre strony wydarzeń i dość szybko znajdzie spokój.

Zofia Stanecka tak przygotowuje historyjki o Basi, żeby morały nie były boleśnie przewidywalne, ale docierały do kilkulatków. Dba też o barwną dla najmłodszych akcję. Zwyczajne wydarzenia zamieniają się tu w wielką przygodę za każdym razem – a ponieważ Basi zwykle towarzyszą mama lub tata, nie ma mowy o strachu. Zresztą rodzice też dość często zachowują się zabawnie – przy nich Basia czuje się bezpiecznie, ale też może się trochę pośmiać. A wraz z nią, oczywiście, odbiorcy.

Basia niczego nie udaje. Kipi od emocji akcentowanych w każdej kolejnej historyjce. Dziewczynka łatwo zdradza się ze swoimi wątpliwościami czy lękami, wpada w euforię lub złości się, gdy coś idzie nie po jej myśli. Jest postacią żywiołową – jej reakcje będą udzielać się małym odbiorcom. Basia pozwala dzieciom doświadczyć tego, co czasem dla nich nieznane, a czasem nowe i wywołujące strach. Bohaterka Zofii Staneckiej nie trwa długo w „ciemnych” uczuciach – cieszy się każdą chwilą i dąży, nawet nieświadomie, do szczęścia.

Te historyjki, napisane prostymi słowami i zilustrowane przez Mariannę Oklejak prostymi obrazkami, cieszą maluchy. Przydadzą się każdemu kilkulatkowi – jako niebanalny przewodnik po życiu, a i jako lektura rozrywkowa. Bo chociaż z każdego doświadczenia Basia wynosi cenną lekcję (nieobojętną i dla dzieci), to przecież liczy się również dobra zabawa. Zofia Stanecka nie wydziwia w rozpracowywaniu codziennych zdarzeń, ale też daleka jest od wprowadzania nudnych fabuł. Odbiorców traktuje tak samo jak Basię – pokazuje im rzeczywistość, którą mają na wyciągnięcie ręki. Dzięki Basi ta rzeczywistość okazuje się niemal magiczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz