* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 14 grudnia 2014

Wiesław Michnikowski w rozmowie z Marcinem Michnikowskim. Tani drań

Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.

Idol

Wiesław Michnikowski zdecydowanie nie należy do gawędziarzy, którzy z radością opowiedzą innym własne życie ze wszystkimi barwnymi szczegółami, a potem dorzucą jeszcze parę anegdotek od kolegów. Żadnemu dziennikarzowi nie udałoby się wyciągnąć lubianego aktora na prywatne zwierzenia. Nawet jego syn, Marcin Michnikowski, ma z tym problemy: radzi sobie jednak, nawiązując do rodzinnych rozmów, anegdot i wspomnień. I tak, z dialogu ojca i syna, wyrasta „Tani drań”, wywiad-rzeka z Wiesławem Michnikowskim. W odróżnieniu od wielu podobnych aktorskich publikacji – to niemal strumyk zwierzeń, bo Michnikowski nie kwapi się do rozdmuchiwania opowieści. Jest konkretny, zdystansowany i nieco nieśmiały. Ta postawa właściwie nieznana w czasach, w których media kreują coraz to nowych celebrytów i karmią się niewiele znaczącymi detalami z ich egzystencji. Michnikowski nawet nie tyle chroni własną prywatność, co nie wierzy, że jego życie mogłoby kogoś zainteresować.

„Tani drań” ma oczywisty chronologiczny przebieg. Rozpoczyna się od nakreślenia historii rodziny i najwcześniejszych – lub znanych z rodzinnych przekazów – wspomnień. Syn pomaga w utrwalaniu międzypokoleniowych historii, ożywia portrety, dokłada do relacji to, czego żaden dziennikarz by nie dodał z oczywistych względów. W odróżnieniu nie tylko od kolegów po fachu, Wiesław Michnikowski o wojnie mówić nie chce. Temat zamyka dość szybko, znacznie chętniej opowiada o teatrze, kabarecie i telewizji. O zawodzie aktora od strony teoretycznej Michnikowski nie mówi – zamiast teoretyzowania woli odnosić się do własnych doświadczeń z pracy nad kolejnymi rolami.

Jawi się Wiesław Michnikowski jako wnikliwy obserwator obdarzony dobrą pamięcią do fraz: często przywołuje fragmenty słyszanych na podwórku piosenek, monologów satyrycznych czy obiegowych haseł. Ubarwia nimi wspomnienia, sprawia, że znacznie łatwiej można wczuć się w klimat scenki. Marcin Michnikowski zresztą pisze w posłowiu do tomu, że żałuje, że nie udało się zachować w tekście wszelkich aktorskich zagrań – zmian akcentów, informacji czy melodii tekstów – ale też w lekturze dają się wyczuć stylistyczne zabawy, więc czytelnicy nie stracą tego do końca. Niezrównany jest aktor w prezentowaniu dowcipów, jakie przygotowywał kolegom – to żarty wymagające wysiłku i starannie przemyślane, nie pozostają zatem jedynie w sferze humoru sytuacyjnego dostępnego świadkom wydarzenia, będą bawić również i tutaj. Rzadko zdarzają się też anegdoty już publikowane, więc „Tani drań” rozbawia.

Familiarne pytania i krótkie, rzeczowe odpowiedzi nie zapewnią czytelnikom lekturowego przesytu, ale książka przygotowana została tak, by udało się w niej zmieścić to, co najważniejsze. Michnikowski nie zrazi do siebie fanów, nie wywoła też żadnego skandalu. Podtrzymuje tą publikacją swój artystyczny wizerunek. A że zwięzłe wspomnienia nie zabierają zbyt dużo miejsca (ani czasu czytelnikom), książka została wzbogacona o liczne zdjęcia z archiwum aktora. To one – w połączeniu ze spisem ról z aneksu – dają odbiorcom najlepszy przegląd scenicznych dokonań Wiesława Michnikowskiego. Jego fenomenu nie tłumaczy tu nikt – i dobrze, bo „Tani drań” nie jest pomnikiem – to sympatyczna i ciepła książka, która powstała w odpowiedzi na wydawnicze mody i uzupełni niejedną biblioteczkę. Wiesław Michnikowski w „Tanim draniu” zyskuje komfort opowiadania – dobrze czuje się w tej rozmowie i chociaż nie lubi mówić o sobie, proponuje czytelnikom kilka ciekawostek. Reszta należeć będzie do biografów, którzy do strzępków wspomnień dodadzą zapewne to, czego próżno by tu szukać: recenzje występów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz