* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 24 listopada 2011

Pija Lindenbaum: Nusia się chowa

Zakamarki, Poznań 2011.

Nie chciałam!

Gniew dorosłych to zwykle dla dzieci prywatny chwilowy koniec świata i ogromna kara, niezależnie od świadomości popełnionych błędów. Nusia, mała bohaterka stworzona przez Piję Lindenbaum, nabroiła, ucieka więc jak najdalej od rozgniewanej opiekunki i zamyka się w garderobie. Nie potrafi z nikim rozmawiać – chce być sama, a czuje się okropnie. Przeżywa to, co się stało – w towarzystwie baśniowych niedookreślonych zwierząt – idealnych pocieszycieli. Na szczęście Puma, opiekunka, dobrze wie, co czuje w tej chwili mała przerażona dziewczynka…

Pija Lindenbaum potrafi prezentować doświadczenia i emocje maluchów w prostych a urzekających historyjkach. Stawia na szczerość uczuć i chociaż ich nie wyjaśnia, przekonuje do siebie odbiorców. Posiada rzadką umiejętność wczuwania się w stany kilkulatków, dzięki czemu zyskuje na wiarygodności. Nie musi tłumaczyć, dlaczego Nusia czuje się źle – wystarczy, że pokaże jej późniejsze zachowania, że zrozumie chęć ucieczki i samotności. Nusia wpada w tarapaty, bo ulega namowie rówieśniczki zamiast słuchać starszych. Nie doprowadza do wielkiej katastrofy, ale robi wystarczając dużo, żeby dorośli mogli stracić cierpliwość. A potem jest już za późno…

Jeden celny portret w książce poświęcony jest Nusi. Drugi – Pumie. Pija Lindenbaum od pewnego czasu próbuje przemycać w swoich książkach akcenty współczesności, sygnały tolerancji i odejścia od myślenia stereotypami – nie inaczej jest i w tomiku „Nusia się chowa”. Puma, która opiekuje się dziećmi sąsiadów (a przy okazji i Nusią) ma wszelkie dane ku temu, by nie wzbudzać zaufania rodziców – potencjalnych pracodawców. Ma przesadnie mocny makijaż, pomalowane na fioletowo paznokcie i wytatuowane ramiona – raczej nie kojarzy się z ciepłem i bezpieczeństwem. Jednak bez wątpienia ma podejście do dzieci: z wprawą opiekuje się niemowlakami, z kilkulatkami dogaduje się bez problemu. Mało tego: Puma rozumie dzieci i potrafi odczytywać ich emocje, a także znaleźć sposoby na zażegnanie kryzysu. Jest więc zaprzeczeniem typowych opiekunek przygodnych, dla których opieka nad dziećmi to przykra konieczność.

Tym razem wątpliwości może jednak budzić trzeci element bajki, łącznik z baśniowym światem, motyw, który u Lindenbaum wywołuje podziw dla pomysłowości autorki. To zwierzęta. Kiedy Nusia ukrywa się w garderobie, zwierzęta przychodzą z różnych stron, by dotrzymać dziewczynce towarzystwa. Próbują rozbawić Nusię, wymyślając rozmaite zadania. W końcu proponują, by bohaterka podrzucała je do góry i nie łapała, bo bardzo lubią uderzać o ziemię. I to moment, który może wzbudzić protest rodziców (zwłaszcza tych, którzy jakieś zwierzę w domu trzymają). Wprawdzie zwierzęta są wymyślone i niekonkretne, wprawdzie pozwalają rozładować napięcie, ale budowanie w dziecku przekonania, że żywe istoty można rzucać o ziemię – bo to lubią – nie powinno mieć racji bytu.

Cały tom „Nusia się chowa” jest magiczny ze względu na trafność obserwacji i umiejętność oddania emocji dzieci, ale także z uwagi na sposób prowadzenia narracji i warstwę graficzną. Lindenbaum, autorka obu, potrafi na długo przykuć uwagę czytelników.

1 komentarz:

  1. moja córka uwielbia "Nusia i bracia łosie" i mniej już co prawda "Nusia i baranie łby" :)

    OdpowiedzUsuń