* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 16 listopada 2011

Izabela Sowa: Części intymne

WNK, Warszawa 2011.

Prawda pisania

Miłośników książek autotematyzm może przyciągnąć. Mimo że książki o książkach nie zawsze cieszą się powodzeniem, można je traktować raz jako hołd składany literaturze, dwa – jako próbę rozliczenia z sytuacją na rynku. Izabela Sowa uznała – poza drugą motywacją – że literatura jako temat i podstawowy motyw historii może się całkiem dobrze sprawdzić w obyczajowym czytadle. Co ciekawe, nie ma w „Częściach intymnych” uwielbienia dla książek, życie – nawet życie podporządkowanego słowom autora – musi ostatecznie wygrać. Tyle że zwycięstwo jest gorzkie, a szans na wyrwanie się z marazmu raczej nie ma.

Przewija się przez tę książkę pytanie o kondycję literatury i… czytelników. Janusz, bohater powieści, to autor bestsellerów (chociaż fragmenty jego dzieł wskazują raczej na trzeciorzędne pisarstwo i zachwytów wywołać nie mogą). Z czasem okazuje się też, że to plagiator: bez skrupułów korzysta z zamieszczanych w internecie cudzych relacji. W efekcie, chociaż w oczach czytelników jawi się jako guru, nie wiele wie o życiu. Nie rusza się z ulubionego fotela i snuje opowieści o dalekich wyprawach. Mało tego – musi jeździć na spotkania z czytelnikami i przekonywać ich do sięgania po teksty, ale sam nie sprawia wrażenia przekonanego. Właśnie na takich wyjazdach do małych miasteczek upływają „Części intymne”. Janusz spotyka się z odbiorcami narzekającymi na mizerną ofertę kulturalną w regionie, z niedouczonymi dziennikarkami, a od czasu do czasu też z prawdziwymi fanami. Z tego wszystkiego wyłania się raczej mało optymistyczny obraz życia kulturalnego. Sowa pozwala sobie także na ostrą satyrę, a ściślej mówiąc – na ujawnienie prawdy o praktykach dystrybutorów (co stanowi dziś tajemnicę poliszynela, ale kiedy dotyka bezpośrednio bohatera-pisarza, być może zainteresuje też zwykłych czytelników, nie tylko ludzi zaangażowanych w proces powstawania książek).

Janusz przeżywa trudne chwile – bo naprawdę dopiero spotkania, na które przychodzi tylko kilka stałych bywalczyń tego typu imprez, emerytek zmęczonych programami w telewizji, obnażają prawdę o współczesnej literaturze rozrywkowej i o jej twórcach: są na dobrą sprawę nikomu niepotrzebni. Książka przestaje być świętością, zaczyna być zwykłym towarem – to przejście od sfery sacrum do profanum przejawia się w goryczy narracji.

Izabela Sowa, co zaskakujące, nie chce grać na emocjach zwykłych czytelników. Nie buduje w książce wielkich napięć, nie ma zamiaru też najwyraźniej sięgać po wielkie tematy: rezygnuje z wielkich miłości, patosu czy dramatów, marazm codzienności zwycięża. Nawet kiedy zaczyna dziać się coś, co mogłoby przynieść zmiany, ostatecznie przegrywa z rutyną. Dzięki takim rozwiązaniom Izabela Sowa może pozwolić sobie na szkicowanie charakteru postaci i przeżyć, które są jej udziałem. Autorka stawia na opis wydarzeń, nie próbuje zatem wdawać się w głębokie psychologiczne analizy – ale zostawia na nie miejsce, bo nie zagęszcza narracji. „Części intymne” to książka, która mogłaby zostać włączona do dyskusji o kondycji literatury.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz