* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 10 października 2011

Małgorzata Szejnert: Dom żółwia. Zanzibar

Znak, Kraków 2011.

Podróż niezwykła

Miłośników stylu pisania Małgorzaty Szejnert do lektury „Domu żółwia”, czyli reportersko-historycznej opowieści o Zanzibarze nie trzeba będzie długo zachęcać. Wystarczy powiedzieć, że autorka utrzymuje tu lekką narrację, pełną anegdot i ożywia informacje znalezione w starych dokumentach. Podąża tropem swoich bohaterów i odkrywa przed czytelnikami mniej znane uroki wyspy. Nawet ci, którym Zanzibar w gruncie rzeczy jest obojętny, nie oprą się sposobowi opowiadania Szejnert: a kiedy dadzą się poprowadzić przez książkę, poczują się jak odkrywcy. Może tu właśnie zawiera się źródło popularności tej autorki? Pewne jest jedno: „Dom żółwia. Zanzibar” to tom, który zamienia się w podróż i przenosi odbiorców do innego świata.

W odróżnieniu od wielu autorów o dziennikarskich korzeniach, Szejnert wie doskonale, co robić z dokumentami, z których korzysta. Zamiast serii cytatów, które nie wzbudzałyby żadnych emocji u czytających, proponuje zapośredniczone uczestnictwo w wydarzeniach na przestrzeni półtora wieku – i nieważne, czy chodzi o wyprawy Livingstone’a czy Stanleya, czy o podróże księżniczki Salme, czy o zwyczaje żółwi. Przy każdej relacji czytelnicy będą mieli wrażenie, że stają się nieoczekiwanie świadkami czegoś niezwykłego. Znikają odległości przestrzenne, czasowe tracą na znaczeniu. Bo Szejnert opowiada o wszystkim tak, jakby rozgrywało się tu i teraz. Nie ma wyjścia: bohaterowie tej nietypowej historii jawią się odbiorcom jako bliscy, zaangażowanie emocjonalne z kolei mocno zachęca do kontynuowania lektury. Małgorzata Szejnert wybiera dosłowne cytaty ostrożnie i na prawach ilustracji, uzupełnienia do własnych odkryć, jakby sama przeżywała to wszystko, co na kartach „Domu żółwia” istnieje. Przy tej pisarskiej strategii trudno pozostać obojętnym.

Poszczególne motywy co jakiś czas wracają w nowych odsłonach. Tak jest z żółwiami, których zwyczaje służą jako symbol w opowiadaniu o Zanzibarze, ale i w szerszej perspektywie – do przemycania uczuć. Pojawianie się starych znajomych cieszy tak samo jak śledzenie powiązań z Polską: te elementy niespodziewanej swojskości przy wielkiej ilości egzotyki bardzo pomagają narracji. Warto też zauważyć, że Małgorzata Szejnert wie, co z ogromu informacji zaintryguje odbiorców, co warto zaakcentować, co opowiedzieć – i w jaki sposób. Odrzuca klasyczne schematy biograficzne czy dziejopisarskie, nie jest jej celem żmudne odtwarzanie całości wydarzeń, podporządkowane określonym szablonom. Woli fragmentaryczność, ale wolną od chaosu, lekkość i przykuwanie uwagi czytelników kolejnymi odkryciami.

Chociaż „Dom żółwia” zaczyna się od obrazu domów i dom ma podkreślony w tytule, dla mnie opowieść ta jest przede wszystkim opowieścią o ludziach, w mniejszym stopniu o związanych z nimi miejscach. Szejnert nie pozostawia nikogo niewrażliwym na lekturę, bo przez niemal cały czas bazuje na silnych emocjach. To przybliża jej tom do reportażu, a oddala od publikacji historycznonaukowej. Bohaterowie „Domu żółwia” (nie tylko ludzie – żółwie również) zaskarbiają sobie sympatię czytelników. Jest w tym tomie coś osobistego, nuta przychylności wobec postaci i miejsca, jest chęć opowiedzenia historii nieznanej a frapującej – tylko dlatego, że wydarzyła się komuś. Odbiorcy mogą w dodatku uczestniczyć w niej także za sprawą licznych fotografii wplecionych zgrabnie w narrację. Dla Szejnert cały świat wydaje się być gotową do spisania książką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz