* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 13 października 2011

Barbara L. Fredrickson: Pozytywność

Zysk i S-ka, Poznań 2011.

Szczęście naukowo

Podczas gdy rynek wydawniczy zalewany jest przez poradniki zalecające pozytywne myślenie, Barbara L. Fredrickson proponuje czytelnikom coś innego – opracowanie naukowe wolne od retoryki sukcesu i upraszczanego do bólu języka, książkę „Pozytywność”. Tom ze względu na sposób wydania rzuca się w oczy i przypomina liczne poppublikacje uczące optymizmu i szczęścia – ale to tylko pozory i dobry wabik na spragnionych zmiany odbiorców. Zresztą Barbara L. Fredrickson także nie pozostaje przy suchej teorii: podpowiada, jak zmienić swoje życie na lepsze – podchodząc do tematu od strony psychologii oraz badań, jakie przeprowadzała.

W „Pozytywności” nie będzie więc systemu łatwych i banalnych porad, które uczyniłyby świat lepszym. Autorka skupia się na wyjaśnianiu znaczenia tego zjawiska i wymienia pułapki, jakie na każdym kroku czyhają na każdego człowieka. Pozytywność ma być według niej sposobem na osiągnięcie szczęścia i zminimalizowanie (ale nie całkowite wykluczenie) konsekwencji przykrych doświadczeń. Na początku odwołuje się wprawdzie do stereotypowych, więc i mocno upraszczanych scenariuszy poranka, ale czyni to tylko ze względów marketingowych: w końcu musi atrakcyjnym otwarciem przyciągnąć odbiorców do lektury. Fredrickson udowadnia, jaka ilość emocji pozytywnych w stosunku do negatywnych przyczyni się do poprawienia jakości życia i przytacza mnóstwo przykładów na potwierdzenie swoich tez. W przekonywaniu do własnych rozstrzygnięć posuwa się nawet do analizowania przykładów z jej egzystencji – zaznaczając jednak asekuracyjnie, że nie mają one wartości naukowej. Jednak ubarwiają bez wątpienia całość i nie zakłócają rytmu książki. Autorka do tematu pozytywności podchodzi bardzo poważnie i do tego rzeczowo. Wylicza dziesięć form pozytywności (bardziej konkretnych niż nieuchwytne szczęście) i próbuje nauczyć czytelników, jak każdą z tych form z osobna pielęgnować i rozwijać. Dopiero w tym niewielkim fragmencie porad i komentarzy pozwala sobie na zestawy pytań, pomagające odbiorcom: to specyficzne rachunki sumienia, które prowadzą do poprawy. Uczy wyliczania wskaźnika pozytywności i redukowania agresji, wszystko to cały czas mocno zakotwicza w osiągnięciach psychologii.

Być może kilka wskazówek kogoś nie przekona („otwartość serca” może brzmieć zbyt patetycznie) – ale są i podpowiedzi, obok których nie sposób przejść obojętnie, bo zastosowanie się do nich nie wymaga wielkiego wysiłku, a korzyści płynące ze zmiany postawy są spore. Co ważne – autorka odcina się od Pollyanny i jej gry w radość, tak często powracającej w poradnikach o podobnej tematyce – to daje odbiorcom nadzieję, że wskazówki zawarte w tomie wolne będą od natrętnego optymizmu, odległego od codziennego życia. Ponieważ nie perswazja jest tu stawiana na pierwszym miejscu, książkę czyta się dobrze i bez znużenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz